Do Warszawy wybraliśmy się pociągiem, którym Zosia – nie licząc wąskotorówki – jeszcze nigdy wcześniej nie podróżowała. Mijane stacje były skrupulatnie notowane, by sprawdzić czy w drodze powrotnej pojedziemy tą samą trasą:) W Poznaniu zostawiliśmy zimę i Warszawa przywitała nas piękną wiosenną pogodą. Dlatego wszędzie poruszaliśmy się pieszo. W ciągu trzech dni udało nam się wiele zobaczyć – nowe dla nas miejsca i główne trakty, które dziewczynki poznały już wcześniej. Prosto z pociągu udaliśmy się do Centrum Nauki Kopernik.…
W zeszłym roku nie jeździliśmy na nartach, ale tej zimy zatęskniliśmy za górami i pojechaliśmy do- ulubionej przez nas – Bukowiny. Jeździliśmy w – świetnie zorganizowanej pod każdym względem – stacji narciarskiej na Wierchu Rusińskim. Rozalka po raz pierwszy spróbowała również jazdy na snowboardzie, co bardzo jej się spodobało! Pozdrawiamy niezmordowanych, przemiłych instruktorów z Rusińskiego:) Na poniższym filmiku udało mi się zarejestrować jeden z pierwszych deskowych zjazdów Rozalki… httpv://www.youtube.com/watch?v=2ZaTP2EoRME&context=C3e22b68ADOEgsToPDskLxTcDUb9K1IauHltog8P5d …a tu możecie zobaczyć Zosię… httpv://www.youtube.com/watch?v=Q8urarAbBHM&context=C3da1687ADOEgsToPDskIOxfmgR8pIrTMKuZiiCdz- Po nartach raczyliśmy się…
Wycieczka do wielkopolskiego dworku
4 grudnia 2011Co jakiś czas wracam do lektury książki Janiny Fedorowicz i Joanny Konopińskiej „Marianna i róże”. Napisana została w formie pamiętnika, na podstawie przechowywanych w starym kufrze pamiątek rodziny Jasieckich – listów, zapisków, gazet, fotografii, spisów wypraw ślubnych…Codzienne życie wielkopolskiej rodziny ziemiańskiej na przełomie XIX i XX wieku zostało tu niezwykle ciepło i ciekawie opisane. Wychowanie siedmiorga dzieci w polskiej tradycji patriotycznej, rodzinne zjazdy, zarządzanie dworskim majątkiem, wyprawy do Poznania na zakupy czy ważne wydarzenia, wycieczki krajoznawcze koleją i powozem.…
Podczas naszych wakacji w Anglii, odpoczęliśmy i dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy. Maja nauczyła nas też – bardzo lubianej przez angielskie dzieci – wyliczanki, której znajomość bardzo przydaje się w brytyjskiej szkole:) httpv://www.youtube.com/watch?v=-fadCAHjN-s Żadnego związanego z Henrykiem VIII czy z Tudorami miejsca, nie odwiedziliśmy, ale z poprzedniego pobytu polecam Hever Castle, rodzinną siedzibę Anny Boleyn, z pięknym ogrodem i labiryntami (w tym jednym wodnym, pełnym tryskających pułapek). Wyliczanka przypomniała mi o pierwszych w moim życiu puzzlach. Tak naprawdę dostali…
Dinozaury i królik Tuptuś czyli Londyn i prowincja
1 października 2011W czasie naszego pobytu w Wielkiej Brytanii, zaczęły się zamieszki w Londynie. Kiedy zrobiło się spokojniej, zabraliśmy dzieci na jeden dzień do stolicy. No cóż, chyba nie przepadam za tłumami ludzi i mimo, że londyńskie muzea i miejskie atrakcje są bardzo kuszące, to na dłuższy, wakacyjny pobyt z dziećmi polecam raczej angielską prowincję:) Dzień rozpoczęliśmy od wizyty w Muzeum Historii Naturalnej. Kiedy byliśmy w nim poprzednio, Rozalka miała 4 lata. Z wizyty najbardziej zapamiętała piernikowe ciastko z dinozaurem…
Jeśli kiedykolwiek w Polsce powstanie organizacja podobna do brytyjskiej National Trust, zapisuję się do niej od razu. Jesteśmy krajem w którym należy zaopiekować się mnóstwem niszczejących dworów, a te już wykupione i zagospodarowane, dobrze byłoby choć czasowo i w części otworzyć dla miłośników historii i pięknych miejsc. W Europie, rządy czy społeczne organizacje potrafią w różny sposób monitorować takie działania. Pamiętam choćby wizyty w małych francuskich zamkach będących w rękach prywatnych. Otwierane dla publiczności tylko latem (raz, dwa razy…
Bath jest jednym z ładniejszych miast jakie kiedykolwiek widziałam. Pięknie położone wśród wzgórz, świetnie rozplanowane urbanistycznie, z mnóstwem zieleni i starych domów zbudowanych z miejscowego kamienia. Nie dziwi, że zostało wpisane na listę UNESCO. Najwięcej turystów gromadzi się w łaźniach, które zbudowali tu – wokół jedynych w Anglii – gorących źródeł – Rzymianie. Urządzone w miejscu świątyni i starożytnego spa, muzeum jest ciekawe i nowoczesne, i dzieciom (mimo zakazu moczenia się w źródlanej wodzie) nie będzie się tu nudzić.…
Dzień, w którym postanowiliśmy poplażować i wykapać się w morzu, nie był – oględnie mówiąc – gorący i plażowy, ale dzieci twierdziły, że z minuty na minutę słońce przygrzewa coraz mocniej:) Rzeczywiście, czasami było nawet ciepło i kiedy dojechaliśmy nad morze, dziewczyny ochoczo ruszyły na spotkanie z falami. Nazbieraliśmy też mnóstwo ślicznych kamieni i muszelek, które teraz – w formie naszyjników – przypominają nam wciąż o wakacjach. Bardzo podobały nam się kolorowe domki plażowe… …wzdłuż spacerowej drogi, którą przeszliśmy…
Muzeum Milestones świetnie nadaje się na odwiedziny w deszczowy dzień. W ogromnej hali, odtworzono ulice starego, angielskiego miasteczka. Część zaaranżowano na wzór czasów wiktoriańskich, część jak w latach 30-tych XX wieku. W witrynach i wnętrzach sklepowych, warsztatach czy budynkach urzędów wystawiono tematyczne kolekcje starych sprzętów domowych, opakowań spożywczych, zegarów, aparatów fotograficznych, zabawek i innych skarbów. Z głośników płyną odgłosy miasta, a wszędzie rozstawione są figury ludzi zajętych swoją codzienną pracą. Muzeum organizuje tematyczne inscenizacje „żywej historii” i w…
Tajemniczy ogród i eksperymentowanie
7 września 2011Czy poznajecie krzemień z którego zbudowano tę tajemnicza grotę? Tak, to ten sam, który znamy już ze średniowiecznego zamku i miasteczka Odiham. Widać, że nie brakuje takiego kamienia w Hampshire:) Tym razem znaleźliśmy go w ogrodach West Green House. Zostały one w latach dziewięćdziesiątych odrestaurowane przez pochodzącą z Australii miłośniczkę ogrodów i opery. Dlatego też w czasie letnich wieczorów można tu – w malowniczej scenerii – obejrzeć przedstawienie operowe. Moja przyjaciółka lubi przyjeżdżać tu z Mają na spacery, a…