Akcja w dwóch powieściach Hosseiniego, które przeczytałam w czasie ostatnich kilku dni, dzieje się na przestrzeni wielu lat tragicznej historii Afganistanu. Życie głównych bohaterów nie koncentruje się na współczesnych im przeżyciach. Powraca do arkadyjskich, ale też traumatycznych wspomnień własnej i rodzinnej przeszłości oraz przechodzi w tęskne marzenia o lepszej przyszłości. Mariam, Lajla, Amir, Hassan są dziećmi o różnej historii. Ich dzieciństwo tkwi w nich przez całe życie. Pamięć szczęścia bądź cierpienia, którego wtedy zaznali naznacza ich czyny w dorosłym…
Kiedy 5 grudnia stawiałyśmy na okiennym parapecie buty, by Święty Mikołaj miał gdzie włożyć swoje podarki, rozmawiałyśmy o tym czy czcigodny święty zdąży objechać cały świat i odwiedzić wszystkie dzieci. Rozmawiałyśmy o tym, że przecież nie wszystkie dzieci dostaną w tę noc słodycze i to nie dlatego, że nie sprzątały swojego pokoju czy były niegrzeczne. Dzieci – chyba łatwiej niż dorośli – rozumieją, że ludzie na świecie mogą żyć w różny sposób i kiedy my stawiamy na parapecie okiennym…
Bardzo przyjemne jest czekanie na książkę. Lubię patrzeć na swój stosik lektur przygotowany do czytania, przeglądać listę książek, które chciałabym przeczytać, umawiać się z panią bibliotekarką na odłożenie nowości. Lubię czekać na książki, które mają zostać wydane. O niektórych opowiadam dzieciom i wtedy razem cieszymy się kiedy w końcu trafią do naszego domu. Wielką radość sprawiły nam ostatnio „D.O.M.E.K.” – niesamowicie interesująca również dla dorosłych, książka o współczesnej architekturze; nowe książki z przepisami Cecylki Knedelek i zabawna, nowa historia…
Konkurs na ulubioną książkę dzieciństwa sprawił, że znów sięgnęłam po stojącą na półce, jedną z moich najważniejszych lektur. „Na straganie” Jana Brzechwy była moją pierwszą książeczką. Czytała mi ją babcia, a w jej kartonowych kartkach wciąż ukrywa się ulotny zapach – chyba farby drukarskiej – którego nie odnalazłam już w żadnej innej książce. Wiersz Brzechwy zilustrował Bohdan Butenko i ja;) Jako dziecko rysowałam po wszystkich swoich książkach, co później wzbudzało ogromne oburzenie moich córek. Ze zgrozą oglądały moje pętelki…
W dzieciństwie, jedną z moich ulubionych książek był zbiór baśni Słowian Zachodnich „Śpiewająca Lipka”. Książkę dostałam na urodziny od rodziców. Czytałam ją oczywiście wielokrotnie, ale przede wszystkim przygotowywałam na jej podstawie mnóstwo przedstawień kukiełkowych – w domu dla rodziny i w świetlicy szkolnej, wraz z wszystkimi dziećmi, które chciały przyłączyć się do zabawy. Właśnie w świetlicy, moje baśnie gdzieś się zapodziały. Nie mogłam odżałować tej straty bo książka była z dedykacją, a podobnej przez wiele lat nie można było…
Kiedy poznajemy dwunastoletniego Fintana, właśnie rozpoczyna on swą morską podróż do Afryki, gdzie mieszka jego angielski ojciec, który wyjechał tam w pogoni za marzeniami, tuż przed wybuchem drugiej wojny. Matka Fintana jest Włoszką, która schroniła się z dzieckiem we Francji. Swego męża pamięta tylko jako romantycznego kochanka, jej syn nie zna swojego ojca wcale. Fintan nie chce opuszczać domu przybranej babki i Francji, ale nie protestuje. Całe swe siły skupia na zapamiętaniu ostatnich obrazów świata, który zostawia za sobą. Czytałam…
Dziewczynki rozpoczęły rok szkolny – w zerówce i w piątej klasie – w nowej dla nich szkole. Poprzednio spędziły kilka lat w placówkach prywatnych, teraz znalazły się w dość dużej szkole publicznej. Miałyśmy wiele obaw, ale pierwszy strach już za nami. Piątoklasistki przyjęły moją córkę bardzo serdecznie, zwłaszcza, że większość w klasie stanowią chłopcy. Dziewczynki cieszą się z wielu rzeczy w szkole. Młodsza – z nowego placu zabaw, którego brakowało w przedszkolu… Starsza – z nowych koleżanek, rozdawanego na…
Tak kończy się lato…
30 sierpnia 2009„Za każdym razem noce robią się ciemne całkiem niepostrzeżenie. Jakiegoś wieczora w sierpniu wychodzi się na dwór i nagle wszystko jest czarne jak smoła, wielka ciepła czarna cisza otacza dom. Jest nadal lato, ale już ono nie żyje, zatrzymało się nie więdnąc i jesień już stoi u progu.” Tak kończy się lato, które mała Sophia i jej babka spędzają na swojej wyspie w Zatoce Fińskiej. Są tam właściwie same, tata dziewczynki nad czymś pracuje, czasami przypływa ktoś w odwiedziny…
Idzie rak nieborak
24 sierpnia 2009Kiedy w zeszłym roku spędzaliśmy letnie wakacje w Szwecji, trwały tam wielkie przygotowania do sezonu rakowego. W każdym większym sklepie, wyeksponowane było stoisko ze sprzętem do połowu raków, specjalnymi naczyniami do ich przygotowywania i podawania, sztućcami, talerzami i serwetkami z okazjonalnym motywem. hd Okazuje się, że tradycyjne szwedzkie Kräftskiva bywa obchodzone również w Polsce. Moja siostra zabrała na nie dziewczynki: Gdy czytałam pierwszy raz „Dzieci z Bullerbyn”, a potem gdy wielokrotnie do nich wracałam, zawsze fascynował mnie fragment…
„Czarny domek”, powieść, którą napisał czeski pisarz Stanislav Komarek, to historia kilku pokoleń rodziny żyjącej w prowincjonalnym miasteczku Błotnica Kropaczowska. Nazwa miasteczka nie jest istotna, bo tak naprawdę każde miejsce jest pewną prowincją życia, które toczy się w tym samym czasie również gdzie indziej. Prowincjonalność wolę odnosić do mentalności, ale jeśli już osadzamy ten termin w przestrzeni to nie zapominajmy, że w równym stopniu dotyczy on też czasu. Jeśli szukając zrozumienia ludzkich postaw, nie ruszymy w podróż historyczną, to…