O tym muzeum mówi się ostatnio w Poznaniu najwięcej. Wiele też już o nim napisano.
Interaktywne Centrum Historii Ostrowa Tumskiego jest…bardzo interaktywne 🙂
Zwiedza się je właściwie tylko w ten sposób. Po otrzymaniu audio przewodników wybieramy trasę – dla dzieci lub dorosłych – i ruszamy w ciemność (interaktywnych) sal…
Muzeum zwiedzaliśmy dużą rodziną, wraz z babcią i dziadkiem. Trasę dziecięcą wybrała Zosia i ja:) Z audio przewodnikiem każdy z nas radził sobie bez problemu i wszystkim ta forma bardzo się podobała. Ja, jako jedyna z całego grona, mam pewne zastrzeżenia. W czasie zwiedzania lubię mieć jednak kontakt ze współtowarzyszami, zwłaszcza jeśli są nimi moje dzieci. W ICHOCIE poprzez audio przewodnik każdy jest jakby trochę zamknięty we własnej „kapsule”. Bez słuchawek na uszach zwiedzanie nie ma sensu.
Nie wiem jak przebiegłoby w towarzystwie znacznie młodszych dzieci, trzy- cztero- pięciolatków…Mam wrażenie, że chyba bardziej interesowałby je sam techniczny aspekt muzeum niż to, co mają w nim poznać. Co o tym myślicie?
Brakowało mi również doświadczalnej rzeczywistości poza interaktywnej. Fajnie jest przebrać się w strój Dobrawy na ekranie, ale myślę, że równie przyjemnie byłoby założyć prawdziwą suknię i diadem. Tutaj prawie wszystkim bawimy się wirtualnie.
Poza tymi uwagami, cieszę się bardzo z tego miejsca. To prawdziwa Brama, przez którą można zajrzeć do odległych czasów, bliżej poznać wyspę katedralną, Poznań i Polskę. Bardzo podoba mi się taras widokowy…
… i wyeksponowanie starego, pruskiego budynku Śluzy Katedralnej.
To zdjęcie zrobiłam przez – widoczny na zdjęciu powyżej – wizjer…
Zawsze lubiłam spacerować po Ostrowie Tumskim, teraz jednak wyspa staje się jeszcze przyjemniejsza, jakoś bardziej „europejska”. Dzięki połączeniu z pobliską Śródką, spacery mogą być dłuższe, można odpocząć w coraz liczniejszych knajpkach, a nowe miejsca takie jak ICHOT czy rezerwat Genius Loci zachęcają do częstszych wizyt. Mam nadzieję, że przyczynią się też do większego zainteresowania „starszymi” atrakcjami Ostrowa – katedrą, palatium, Muzeum Archidiecezjalnym, a może nawet wciąż skrywającym swe skarby Archiwum…
/
Komentarze
Mam podobne wrażenia, zamieściłam co prawda tylko ze dwa zdania u siebie na blogu o ICHOT z prostej przyczyny – trudno mi było utrzymać uwagę Niny i jednocześnie samej coś zobaczyć, jest to niemożliwe. Ponadto sale przeznaczone dla dzieci znajdują się w innych przestrzeniach niż dla dorosłych – a moim zdaniem nie powinno tak być. Przebieralnia w historyczne stroje w augmented reality jest niedopracowana i prowadzi bardziej do irytacji niż satysfakcji, poniżej pewnego wzrostu dziecka się nie sprawdza.
Zdecydowanie postawiłabym na większą integrację ścieki dorosłych i dzieci
Ja przez konieczność ogarniania Niny nic nie zapamiętałam z muzeum;/
Myślę że spodobałoby mi się zwiedzanie w ten sposób, chociaż rzeczywiście z dzieciakami, zwłaszcza małymi może być problem.
Ale z drugiej strony, spędzacie czas razem, w końcu specjalnie tam pojechaliście jako rodzina, więc takie wyobcowanie ze stada może być niekoniecznie fajne.