Czy pamiętacie nasze domowe zwierzątko? Myślę, że żaden małż nie spędził nigdy tak intensywnych i pełnych wrażeń wakacji jak nasza Małżusia! Niestety, nadszedł długo odwlekany, choć nieuchronny moment wypuszczenia jej na wolność, czyli do głębokiej wody, w której ma szansę przetrwać zimę i miejmy nadzieję jeszcze długo i spokojnie pożyć.
Zosia jest przekonana, że nic nie ukoi tęsknoty Małżusi za swoją opiekunką, jednak zapewniamy ją, że po pewnym czasie zwierzątko dojdzie do siebie, a miłymi wspomnieniami z pobytu na naszym tarasie, podzieli się zapewne z innymi mieszkańcami swego nowego, wodnego domu. Ostatecznie, niedalekie rozlewiska Cybiny to bardzo przyjemne i malownicze miejsce…
…a zatoczka, w której pozostawiliśmy Małżusię, wydaje się nadzwyczaj komfortowym lokum, zwłaszcza w porównaniu z plastikowym pojemnikiem i blaszanym wiaderkiem:)
Na brzegu nastąpiła czuła, choć trochę jednostronna, scena pożegnania, wykonaliśmy kilka pamiątkowych wspólnych zdjęć…
…i Małżusia pogrążyła się w odmętach. Dla osłodzenia rozstania, Zosia rozsypała na wodzie przyniesione w koszyku płatki kwiatów i liście. Bardzo wzruszająca chwila;)
Od niedawna, rozlewiska w których zamieszkała Małżusia, podziwiamy nie tylko w czasie spacerów, ale również z wysokości rowerowego siodełka.
Wzdłuż wysokiej skarpy wybudowano pierwszy odcinek rowerowej, a zarazem przyrodniczej ścieżki, z punktami widokowymi, ławkami i tablicami edukacyjnymi.
W dolinie żyje ogromna ilość ciekawych okazów fauny i flory. O niektórych dowiedzieliśmy się dopiero z tablic, na których jednak nie pokazano małży! Nasza podopieczna na pewno pięknie by się na nich prezentowała, prawda?
/
Komentarze
” Na brzegu nastąpiła czuła, choć trochę jednostronna, scena pożegnania” Hi hi hi
Małżusia to po prostu natura bardziej introwertyczna;)
Albo Małżusia to facet:-)