Książkę “Mama zawsze wraca” Agaty Tuszyńskiej z ilustracjami Iwony Chmielewskiej i opowieścią Zosi Zajczyk (Yael Rosner) przeczytałam siedząc w domu, w czasie kiedy nasz świat opanował strach przed koronawirusem. Słowa #zostańwdomu i #będziedobrze zyskują jednak zupełnie inną perspektywę z punku widzenia lektury, którą chciałam Wam polecić.…
Wszyscy trzej sympatyczni bohaterowie tej starej bajki, mieszkają na rosyjskiej wsi. Choć nigdy takiej wsi nie odwiedziłam, mam wrażenie, że jej atmosfera często towarzyszyła mojemu dzieciństwu. Wydawano wtedy wiele baśni i książek z obszaru Związku Radzieckiego, większość bogato ilustrowanych. Lubiłam je oglądać, niosły ze sobą pewną egzotykę i tajemnicę!…
Wystawa zabawek w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie
3 grudnia 2016Nie tylko wielkie bitwy czy odkrycia tworzą historię. Jej częścią mogą być również zwyczajne zabawki. Historia zabawek i dzieciństwa jest mi bardzo bliska. Bardzo więc się cieszę, że Pikinini mogło współpracować przy realizacji „Wystawy zabawek” w gnieźnieńskim Muzeum Początków Państwa Polskiego. Znajdziecie na niej prawdziwe zabytki archeologiczne i te z późniejszych stuleci, zestawione w zabawkami współczesnymi (tak, tak, to właśnie nasze zabawki z Pikinini!). Ten zabieg ukazuje ponadczasową rolę zabawki i zabawy, skłania do sentymentalnych podróży w przeszłość ale i…
Dziecięce płyty nagrobne
6 listopada 2016Lektura tej książki łączy się dla mnie z dziecięcym epitafium, które odkryłam kiedyś w kościele farnym w Kościanie. Jego zdjęcie zamieściłam dwa lata temu na blogu, a po jakimś czasie napisała do mnie pani Małgorzata Stankiewicz, z prośbą o wykorzystanie tej fotografii w swej pracy o dawnych nagrobkach dzieci. Tak trafiło do mnie jej fascynujące opracowanie.…
„Dwudziestolecie międzywojenne, lata II Rzeczypospolitej, to najbogatszy i najbarwniejszy okres w dziejach naszej literatury dziecięcej.” To jedno z początkowych zdań w opracowaniu Joanny Papuzińskiej „Mój bajarz odnowiony”. Tę pozycję znalazłam niedawno w bibliotece. Nowoczesnej, przyjaznej, pełnej wspaniale ilustrowanych, nagradzanych, wabiących młodego czytelnika książek. Nie ma jednak wśród nich tych „najbarwniejszych”, o których pisze Papuzińska.…
Pobrali się w roku 1887. Stanisław miał 32 lata, Gabriela 18. Zamieszkali w małej wielkopolskiej wiosce o nazwie Łódź, która swą nazwę zawdzięcza podobno ciekawemu położeniu między dwoma jeziorami, ale zapewne również rodowi Łodziów, pierwszych właścicieli wsi. Gabriela i Stanisław zamieszkali w domu stojącym naprzeciw urokliwego, drewnianego kościółka, krytego wówczas strzechą.…
Kościół farny w Kościanie. Byłam tam tylko raz, przypadkowo, na ślubie znajomych. To barokowe epitafium od razu zwróciło moją uwagę. Nie znalazłam o nim więcej informacji ale jego wymowa jest bardzo czytelna. Wzruszająca i ponadczasowa. Żal rodziców, którzy tęsknią za swymi zmarłymi w pieluszkach latoroślami przeczy popularnej, postawionej przez Philippe Aries’a tezie, że dawne społeczeństwa były obojętne na śmierć dzieci. Owszem, wysoka ich śmiertelność czyniła odejście dzieci czymś bardziej zwyczajnym, co jednak nie eliminowało bólu rodziców. Pisze o tym również…
Biegnij chłopcze, biegnij…
27 stycznia 2014Zanim obejrzę film, wolę wcześniej przeczytać książkę na podstawie której powstał. Jeśli podstawą opowieści jest prawdziwa historia, w książce zazwyczaj znajdziemy jej pełniejszą, prawdziwszą wersję. W słowie pisanym łatwiej szukać mi sensu i zrozumienia całości. Tak naprawdę niektóre rzeczy trudno jednak jest zrozumieć, niezależnie od tego ile słów użyto by do ich wyjaśnienia. Do takich właśnie należy „Biegnij chłopcze, biegnij”, historia ocalenia kilkuletniego żydowskiego chłopca Srulika – Jurka. Jego odyseja jest niezwykła, ale zadziwia mnie jeszcze coś innego. To, jak…
Mirosława Hermaszewskiego znamy w Polsce wszyscy. Z historią jego życia nieodłącznie kojarzą nam się kosmiczne wyprawy, ale to nie one są dla mnie najbardziej niezwykłe w jego biografii. Czy znacie historię jego dzieciństwa? W autobiograficzne książce „Ciężar nieważkości. Opowieść pilota-kosmonauty”, Hermaszewski poświęca swym najwcześniejszym latom zaledwie 10 stron. Wracałam do nich wielokrotnie. Z niedowierzaniem, przerażeniem, ale i z fascynacją niepowtarzalnością i nieprzewidywalnością losu, a może przeznaczeniem, którego nie sposób zniszczyć. „Los i przeznaczenie” – taki właśnie tytuł nosi pierwszy rozdział…