Dzieci na świecie Historia dzieciństwa Poznań

Niepodległościowy spacer z Pelagią

10 listopada 2018

Zdjęcie wykonano w roku 1896. Wszystkich synów cesarza Wilhelma II ubrano do fotografii w marynarskie ubranka. Ten niezwykle popularny przez wiele dziecięcych pokoleń strój miał swego gorącego propagatora. Był nim admirał von Tirpitz, twórca Cesarskiej Marynarki Wojennej, którego celem życia stało się stworzenie najpotężniejszej floty światowej zdolnej zagrozić siłom francuskim i brytyjskim. Ten cel miały również propagandowo wspierać dzieci mieszkające w Cesarstwie Niemieckim. Nie wydaje mi się, by ich rodzice byli świadomi tego przesłania, gdyż popularność dziecięcego stroju marynarskiego była powszechna. Najprawdopodobniej nosili go również synowie Marcina Michalaka, skromnego poznańskiego robotnika mieszkającego przy spacerowej Wilhelmstrasse. On i jego żona Katarzyna wychowywali pięciu własnych synów – Antoniego, Władysława, Stefana, Franciszka i Wojciecha – oraz szóstego chłopca Wacława, oddanego im pod opiekę. Najmłodszym dzieckiem w rodzinie była Pelagia, dziewczynka urodzona w grudniu 1899 roku, siedem lat po najmłodszej latorośli rodziny cesarskiej, księżniczce Wiktorii Luisie.

To dzięki dzieciom, na rodzinę Michalaków zwrócił się łaskawy wzrok cesarza, kiedy wraz z małżonką odwiedził Poznań (wtedy Posen) w roku 1902. Do swego kresowego miasta przybył oczywiście nie tylko po to by uhonorować pamiątkowym dyplomem zwyczajną rodzinę, która trafem losu posiadała identyczną co on liczbę dzieci. Celem przyjazdu cesarskiej pary było umocnienie pozycji miasta i podkreślenie jego pruskiego charakteru. Temu celowi służyło m.in. odsłonięcie pomnika jego ojca, cesarza Fryderyka III, którego zainteresowanie sztuką miał trwać również po jego śmierci dzięki ulokowaniu rzeźby naprzeciwko nowo wybudowanego wtedy Muzeum Fryderykowskiego.

Dni-Cesarskie-4-wrzesnia-1902-odsloniecie-pomnika-Fryderyka-III

Lubię wpatrywać się w zdjęcie tłumu uwiecznionego przed pomnikiem. Nikt z tych ludzi nie wiedział wtedy, że płaskorzeźba „Germania” w tympanonie muzeum zostanie kiedyś skuta a w miejscu gdzie wykonano zdjęcie, w grudniu 1918 roku zgromadzi się zupełnie inny tłum. Nie będzie on wcale wiwatował na cześć Cesarstwa Niemieckiego. Odwróci się tyłem do pomnika Fryderyka III wpatrując się w postać przemawiającą na balkonie hotelu Bazar.

27.12.2018_przed bazarem

Leon Prauziński

 

Przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania stał się iskrą wybuchu Powstania Wielkopolskiego, ale do tej chwili przygotowywały się całe pokolenia Wielkopolan przez ponad 120 lat niewoli. O nich właśnie opowiadam na niepodległościowej wycieczce Alejami Marcinkowskiego.

Dawna Wilhelmstrasse, nosi dziś imię jednego z najwybitniejszych poznańskich organiczników, niezwykłego lekarza, inspiratora powstania Bazaru, miejsca wspierania polskich inicjatyw gospodarczych i kulturalnych – Karola Marcinkowskiego.

Budynek Korpusu V Armii

Fontanna_Kronthala

Posen

Co przez 16 lat, które upłynęły między pobytem Wilhelma II w Poznaniu a wybuchem Powstania Wielkopolskiego działo się z Pelagią i jej braćmi?

Uczyli się w pruskiej szkole dzięki czemu potrafili o wiele lepiej pisać po niemiecku niż po polsku. Później starsi chłopcy znów spotkali się z rodziną cesarską, choć nie wiem czy w pracując w wybudowanym w 1910 roku zamku mieli okazję spotkać kogoś ze swych władców osobiście. Antek i Wojtek zakładali w cesarskiej siedzibie instalację elektryczną, Władek został rzeźnikiem i dostarczał do zamku mięso. Jego biały fartuch i rękawiczki nie mogły zostać splamione najmniejszą kroplą krwi.

Nie sposób było tego jednak uniknąć w roku 1914. Kiedy wybuchła I wojna światowa krew splamiła przede wszystkim ręce cesarza. Wszyscy bracia Pelagii jako jego poddani wyruszyli na front.

„Głos Wielkopolanek” radził swym czytelniczkom co wysyłać żołnierzom na pole walki. Czy z tych rad korzystała moja prababcia Katarzyna? Zbieram okruchy opowieści rodzinnych i czytam archiwalną prasę z tego czasu. Tak niewiele faktów udaje się połączyć w obraz życia tych lat…

Głos Wielkopolanek

Moja babcia Pelagia liczy sobie w roku wybuchu I wojny 14 lat i jako siostra pięciu żołnierzy otrzymuje od cesarza niezwykły przywilej. By pomóc utrzymać się rodzinie, może pracować w fabryce cukierków, gdzie skrupulatnie owija je w papierki. Nie wiem kiedy zaczęła naukę szycia ale uczyła się u jednej z najlepszych poznańskich krawcowych, wyedukowanych w Paryżu. Lubiła też książki. Ciekawe jaką trzyma na kolanach na zdjęciu wykonanym pod koniec wojny. Na wycieczce opowiadam o „Wrzosie” Rodziewiczówny. Wiem, że lubiła tę powieść a po raz pierwszy drukowano jej rozdziały w „Kuryerze Poznańskim” w roku 1902.

Babcia Pelagia i wrzos

Nie wiem czy Pelagia pozująca z książką nosi już uszyty przez siebie strój i kiedy dokładnie wykonano to zdjęcie…

Czy równocześnie ze zdjęciem jednego z jej braci, Stefana? Dla niego przeznaczone zostało nie tylko dziecięce marynarskie ubranko. Został prawdziwym marynarzem na niemieckim pancerniku wojennym „Pommern”.

Stefan Michalak

Na internetowych aukcjach można znaleźć pocztówki z okrętem i pozującymi z nim w tle marynarzami, które Ci najprawdopodobniej mogli wysyłać do swych rodzin.

„Pommern” wziął udział w największej morskiej bitwie I wojny światowej, bitwie Jutlandzkiej na Morzu Północnym. Walczyło w niej 250 okrętów i ponad 100 000 marynarzy. Marzenie admirała von Tirpitza urzeczywistniło się. Bezpośrednie starcie flot niemieckiej i brytyjskiej uważa się za nierozstrzygnięte. Życie w tej bitwie straciło 8500 żołnierzy, zatonęło 14 brytyjskich i 11 niemieckich okrętów.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pommern

W nocy z 31 maja na 1 czerwca 1916 roku, „Pommern” został trafiony dwoma torpedami, które spowodowały wybuch zgromadzonej na pancerniku amunicji i jego natychmiastowe zatoniecie. Nikt z liczącej ponad 840 marynarzy załogi nie przeżył.

Jeszcze wiele dni później na łamach „Kuryera Poznańskiego” pisano, że los załogi okrętu jest nieznany. O śmierci Stefana wiedzieli już jednak dwaj z jego braci, którzy służyli jako radiotelegrafiści. 1 czerwca wiedziała też o tym jego matka Katarzyna. Otwierając okno pokoju na Wilhelmstrasse poczuła wpadającą do niego bryzę morską…

Pozostali bracia Pelagii wrócili z wojny i w roku 1918 walczyli w Powstaniu Wielkopolskim występując tym razem przeciw cesarzowi. Pelagia przynosiła dla nich jedzenie. Miała już 18 lat i niedawno uszyła piękną suknię. Była ona zdecydowanie krótsza niż stroje noszone przed wybuchem I wojny światowej. W takiej łatwiej było pracować.

Pelagia Michalak i jej wnuczka

Fotografię Pelagii wykonano w Atelier K. Szymkowiak, jeszcze w Posen przy Wilhemstrasse 25. Wg tego zdjęcia starałam się przygotować dla siebie podobny strój jaki nosiła moja babcia. W nim spaceruję z poznańskimi rodzinami Alejami Marcinkowskiego, opowiadając o ludziach, którzy kiedyś tam mieszkali, pracowali i walczyli o polskość.

Agnieszka Idziak z babcia Pelagią

Co wiem jeszcze?

Po zwycięskim Powstaniu, jeden z braci Pelagii, Władysław służył Polsce jako policjant. Inny, Franciszek został ułanem i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Przetrwało kilka jego opowieści z tego czasu o tym jak chowając się za brzuchem konia uciekał przed kozakami i o jego romantycznej korespondencji z piękną Litwinką.

Poznański ułan

 

Grób Franciszka Michalaka

Pelagia wyszła po raz pierwszy za mąż w roku 1920. Wiele lat później poślubiła mojego dziadka Józefa, który również walczył na frontach Wielkiej Wojny i w Powstaniu Wielkopolskim ale…to już zupełnie inna historia.

Grób Pelagii

Podobne Wpisy

Komentarze

Odpowiedz