Konkurs na ulubioną książkę dzieciństwa sprawił, że znów sięgnęłam po stojącą na półce, jedną z moich najważniejszych lektur.
„Na straganie” Jana Brzechwy była moją pierwszą książeczką. Czytała mi ją babcia, a w jej kartonowych kartkach wciąż ukrywa się ulotny zapach – chyba farby drukarskiej – którego nie odnalazłam już w żadnej innej książce.
Wiersz Brzechwy zilustrował Bohdan Butenko i ja;) Jako dziecko rysowałam po wszystkich swoich książkach, co później wzbudzało ogromne oburzenie moich córek. Ze zgrozą oglądały moje pętelki i litery, same bowiem nie narysowały w żadnej ze swoich książek nawet kreseczki.
„Na straganie” było też scenariuszem pierwszego przedstawienia teatralnego, które przygotowałam razem z moją małą, chyba dwuletnią wówczas córeczką. Sama dorysowała oczy i buźki wyciętym przeze mnie z kartonu warzywom.
Już chyba zawsze będę kojarzyła leżące na straganie warzywa z rysunkami Butenki:)
Komentarze
Jaka to śliczna Panienka na zdjęciu! No i można oczywiscie dyskutować kto wykonał ładniejsze ilustracje – Butenko czy malusia Pikinini! Ileż by straciła rzepka bez takiego awangardowego otoczenia! Super. Ps. my też robimy trochę pisiu pisiu na kartkach i bardzo się tego wstydzimy.
Taka mała pisanina po kartkach świadczy chyba o dużym zaangażowaniu w czytanie:) Jak sama doświadczyłam, popisana w młodzieńczym wieku książeczka zyskuje z upływem lat na sentymentalnej wartości. Pozdrawiamy małych czytelników;)