Jazda tramwajem była dla mnie czymś bardzo zwyczajnym. Jako dziecko, mieszkałam w centrum Poznania, w miejscu gdzie krzyżowało się wiele tramwajowych linii, z których korzystaliśmy na co dzień. Nie myślałam wtedy, że dla moich dzieci tramwajowa przejażdżka będzie kiedyś dużą atrakcją. Planowałyśmy ją od dłuższego czasu i w końcu wykorzystując wakacyjny, wolny od pracy i szkoły dzień wyruszyłyśmy na przystanek.
Zielony wagon „ósemki”, którym przyszło nam podróżować, pamiętał pewnie jeszcze czasy mojego dzieciństwa, ale dzieciom, jazda pełna „szarpnięć” i zgrzytów bardzo się podobała.
Młodszą córkę zainteresowało też odbijanie biletów, a starszą ostrzeżenie przed grasującymi kieszonkowcami…
Celem naszej wyprawy była wystawa „Dziecko i dzieciństwo poprzez wieki” w Muzeum Archeologicznym przy Starym Rynku w Poznaniu. Dużym zaskoczeniem była dla mnie interaktywność ekspozycji, zorganizowanie jej pod kątem również dziecięcego odbiorcy. Dla dzieci wydano też specjalny przewodnik oraz ogłoszono konkurs motywujący do historycznych poszukiwań.
Bardzo spodobało mi się wprowadzenie wyczytane w przewodniku:
„…każde pokolenie przejmowało doświadczenia swoich rodziców a następnie żyło własnym życiem, na swój sposób. Urodziłeś się w XXI wieku i też będziesz czyimś przodkiem. Za kilkadziesiąt czy kilkaset lat, zapewne dzieci na wakacje będą latały do innych galaktyk i marzyły o nowym modelu rakiety. Twoje zabawki wydadzą się im wówczas stare.. Nie zmienia to jednak faktu, że dla Ciebie ulubione przedmioty są fantastyczne (…) Zabytki które zgromadziliśmy na wystawie, opowiadają o dzieciach z przeszłości (…), pomyśl, że były świadkami świetnej zabawy.”
Dziewczynki również świetnie bawiły się w czasie zwiedzania. Dla dzieci sporządzono repliki strojów i zabawek, mogły popróbować gry w średniowieczne kręgle i szachy, jazdy na drewnianym koniku, odegrać przedstawienie kukiełkowe, zrobić własną lalkę z gałganków czy odkopać drewniane i gliniane zabawki w piaskownicy.
Bardzo ciekawe były też, ułożone w gablotach, wykonane przed tysiącami lat zabawki z kłów mamuta, gliniane miniaturki naczyń, średniowieczne próbki pisma na brzozowej korze, trochę późniejsze, porcelanowe lalki…
…miniaturowa zbroja rycerska, zasuszone kwietne wianuszki z dziecięcych grobów, dziecięce podarki chrzestne i ubranka.
Wystawa trwa do końca września i bardzo zachęcam do jej obejrzenia!
Po wyjściu z muzeum pospacerowałyśmy jeszcze uliczkami Starego Miasta, kibicowałyśmy naszym ulubionym koziołkom w ich codziennych zmaganiach na ratuszowej wieży i zjadłyśmy obiad odgadując w jakich językach rozmawiają otaczający nas turyści.
Na Starym Rynku, pośród historii, starają się często zabłyszczeć też współcześni twórcy, dlatego zwykle można natknąć się tu na różne, niespodziewane ciekawostki:)
A w drogę powrotną znów wyruszyłyśmy tramwajem…
Komentarze
Ojej, jak Wam zazdroszczę! Szkoda, że takiej wystawy nie ma w Warszawie. Chętnie bym się na nią wybrał razem z moimi dziećmi, a i sam bym chciał ją obejrzeć. Swego czasu robiłem wywiad ze specjalistką od historii dzieciństwa właśnie z Poznania – panią Żołądź-Strzelczyk. Ciekaw jestem, czy maczała swoje palce w tym projekcie 🙂
Pozdrawiam
WM
Witam serdecznie na naszym blogu:)
Wystawa jest rzeczywiście świetna, ale myślę że w Warszawie też nie można pewnie narzekać na brak ciekawych wydarzeń. Jesienią – w nowym sezonie kulturalnym – w ramach poznawania nowych środków komunikacji, wybierzemy się może do Warszawy pociągiem!
Panią Dorotę Żołądź-Strzelczyk znam tylko z książki “Dziecko w dawnej Polsce”, którą opisywałam na blogu, ale w muzeum kupiłam też wydaną pod jej redakcją książeczkę “Dawne zabawy dziecięce”.
Pozdrawiam
AI
Zamarzylo mi sie takze moim synkom pokazac jak to jest podrozowac tramwajem, bo w okolicach Bolonii nie mamy ich niestety. Byc moze uda sie w Polsce, w “naszym” Wroclawiu. 🙂
Piekna wystawa.
annielo,
Jazda tramwajem po tylu latach, była nawet dla mnie niezłym przeżyciem! Polecam;)