W Kreativum spędziliśmy kilka godzin naszych szwedzkich wakacji. Nie jest to tak nowoczesne centrum jak warszawski Kopernik, ale też nie tak zatłoczone 🙂 Cieszyliśmy się tu spokojnym eksperymentowaniem, właściwie tylko we własnym towarzystwie.…
Bardzo lubię przeglądać album z malarstwem Carla Larssona. Dostałam go kiedyś od przyjaciółki, która sprawiła mi nim wielką radość. Obrazy tego szwedzkiego malarza, tworzącego na przełomie XIX i XX wieku to pochwała codziennego, wiejskiego życia, rodzinnego ciepła, delikatność i humor. Zachwycała się nimi i Astrid Lindgren. Twórczość Larssona niewątpliwie była dla niej dużą inspiracją, podobnie jak dla ilustratorki jej książek Ilon Wikland.…
Pochwała bibliotek
15 maja 2010Jednym z zawodów, o których marzyłam w dzieciństwie było bycie bibliotekarką. Wyprzedzały go co prawda tak atrakcyjne posady jak archeolog podwodny, skrzypaczka, treserka delfinów i sprzedawczyni w sklepie papierniczym, ale myśl o spędzaniu całych dni w bibliotece też była pociągająca:) Kiedy więc rozpoczęłam lekturę książki Joanny Papuzińskiej „Dziecięce spotkania z literaturą” – pozycji skierowanej do bibliotekarzy – od rozdziału poświęconego przekonaniu tej grupy zawodowej o konieczności czytania, przetarłam oczy ze zdumienia. Po wyszczególnieniu zalet płynących ze znajomości literatury dziecięcej,…
„Opowiem teraz o ostatniej Wielkanocy w Bullerbyn. (…) W Wielki Czwartek przebraliśmy się wszyscy jak zwykle w ten dzień za Baby Jagi. Chłopcy też. Włożyłam kraciastą chustkę Agdy, pasiasty fartuch i długą czarną spódnicę. Wzięłam też z pieca chlebowego długi pogrzebacz, by mieć na czym jechać. Lasse jechał na wielkiej miotle podwórzowej. Pojechałam konno do Zagrody Północnej i zawiozłam listy z życzeniami świątecznymi do Britty i Anny. – Wesołych Świąt życzy stara czarownica. Teraz jadę na Łysą Górę –…
Idzie rak nieborak
24 sierpnia 2009Kiedy w zeszłym roku spędzaliśmy letnie wakacje w Szwecji, trwały tam wielkie przygotowania do sezonu rakowego. W każdym większym sklepie, wyeksponowane było stoisko ze sprzętem do połowu raków, specjalnymi naczyniami do ich przygotowywania i podawania, sztućcami, talerzami i serwetkami z okazjonalnym motywem. hd Okazuje się, że tradycyjne szwedzkie Kräftskiva bywa obchodzone również w Polsce. Moja siostra zabrała na nie dziewczynki: Gdy czytałam pierwszy raz „Dzieci z Bullerbyn”, a potem gdy wielokrotnie do nich wracałam, zawsze fascynował mnie fragment…
„Emil to był chłopiec dziki i uparty (…) Chociaż, należy to przyznać, kiedy nie wrzeszczał, wyglądał na grzecznego. Miał okrągłe, niebieskie oczy, okrągłą rumianą twarz i jasne kędzierzawe włosy. Wszystko to razem wyglądało tak, jakby Emil był prawdziwym aniołkiem. Ale pozory mylą.” Emil był oczywiście strasznym urwisem, ale my właśnie dlatego bardzo lubimy czytać o jego przygodach, a kiedy spędzaliśmy wakacje w Szwecji, oczywistym było, że udamy się do Emila w odwiedziny. Zagroda, którą twórcy serialu – nakręconego na…
Zbliża się Dzień Dziecka, a my na wygodnej kanapie czytamy w deszczowe dni, wydaną niedawno przez Zakamarki kolorową książeczkę „Dzień Dziecka w Bullerbyn”. To niepublikowane dotychczas w Polsce opowiadanie, zostało napisane przez Astrid Lindgren wiele lat po „Dzieciach z Bullerbyn”, ukochanej książce mojego dzieciństwa. By spędzić dzień w Bullerbyn, oddałabym kiedyś wiele i nie musiałby to być wcale Dzień Dziecka. Kerstin, dwuipółletnia główna bohaterka świątecznego opowiadania, też jest raczej zwolenniczką zwykłych, bullerbynowych chwil. Z rezerwą podchodzi do prób zorganizowania…
„…W końcu Tommy spytał: – Dlaczego szłaś tyłem? – Dlaczego szłam tyłem? – powtórzyła Pippi. – Czy nie żyjemy może w wolnym kraju? Czy nie wolno chodzić, jak się chce?” Tommy i Annika mieli szczęście, że spotkali na swojej drodze Pippi. Choć nie zostali może piratami, nie wyrośli też jednak pewnie na przemądrzałych dorosłych. Bo Pippi oczywiście nigdy nie dorosła, jest „czystą, nieskażoną kwintesencją dzieciństwa” jak pisze w książce „Pippi, dziwne dziecko”, Jacek Podsiadło. Dlaczego jest więc dla nas…
Prawie codziennie widzimy teraz nad naszym domem, przelatujące klucze dzikich gęsi. Przełom lutego i marca to czas kiedy wracają na północ. Ich gęganie jest bardzo donośne, może cieszą się na myśl o bliskim odpoczynku. Mieszkamy niedaleko naturalnych, rzecznych rozlewisk gdzie mogą się zatrzymać i najeść. Ciekawe czy podróżuje z nimi jakiś krasnoludek. Właśnie czytamy „Cudowną podróż” Selmy Lagerlöf, więc wcale by nas to nie zdziwiło. Cudowna podróż – przemienionego za karę w krasnoludka – Nilsa Holgerssona to podróż, wraz ze…