Dość już dawno czytałyśmy z dziewczynkami książkę „8+2 i ciężarówka”. To jedna z najdowcipniejszych i najbardziej optymistycznych książek dla dzieci jakie znam. Opowiada o licznej rodzinie z ośmiorgiem dzieci i starą ciężarówką, dzięki której tata zarabia na życie.
Jedną z najbarwniejszych postaci w książce jest babcia, która „przez dziesięć lat składała grosz do grosza” by móc zobaczyć wnuki. Babcia odwiedziwszy rodzinę, spała w ich małym mieszkanku na szafkach kuchennych, a przeznaczone na bilet powrotny pieniądze, wydała kompulsywnie na mikser kuchenny:) Opowieść toczy się wartko poprzez zwykłe codzienne wydarzenia i zaskakujące, nieszczęśliwe przypadki, które zawsze jednak prowadzą do szczęśliwych zakończeń. Cała rodzina bardzo się kocha i – pomimo doskwierającego im braku pieniędzy – cieszy się życiem i wzajemnie wspiera.
Autorką książki jest norweska pisarka Anne-Cath. Vestly. Jak dotąd nie znałam innych jej książek i nie wiem nawet czy wydano je w Polsce. Słyszeliście np. o serii opowiadającej o przygodach Patyka (po angielsku Twigson, po norwesku Knerten)?
My poznaliśmy go poprzez film „Patyk w opałach” obejrzany w ramach tegorocznego festiwalu Ale kino!
Polecamy go z pełnym przekonaniem dla całej rodziny. Jeśli tylko będziecie mieli okazję go zobaczyć, pędźcie do kina. Film emanuje atmosferą podobną do tej z książki o dzieciach i ciężarówce. Akcja rozgrywa się w latach 60/70-tych, ale film nakręcono w zeszłym roku jako drugą już część planowanej trylogii. Bardzo podobało mi się miasteczko, w którym rozgrywa się akcja i właściwie wszystko:) Zobaczcie choć ten kawałek…
Po kinowym seansie, organizatorzy festiwalu zafundowali dzieciom dodatkową atrakcję, czyli spotkanie z małym aktorem Adrianem, grającym główną rolę w filmie. Na moich córkach duże wrażenie zrobił wywiad z chłopcem. Dziewczynki podziwiały jego swobodny angielski:) A oto Adrian i zdobyty przez Zosię jego autograf:)
Nasz norweski weekend przedłużyliśmy jeszcze sporządzeniem odpowiedniego posiłku. W naszych kulinarnych zbiorach znajduje się mała broszurka z norweskimi przepisami dla dzieci.
Spośród kilku propozycji, Zosia postanowiła przyrządzić rybę…
…i zrobiła nam obiad całkowicie samodzielnie! Przepis jest prosty, a satysfakcja dla małego kucharza gwarantowana. Dodatkowo można poćwiczyć angielski i …siekanie pietruszki….
…bo jak mawiała moja babcia „jak będziesz tak grubo siekała tę pietruszkę, to męża nie znajdziesz”;)
Posiekana przez babcię pietruszka przypominała pyłek, ale i Zosi też już nieźle wychodzi ta cenna umiejętność:)
A oto i całe norweskie danie zaserwowane przez naszą dziewięciolatkę!
/
Komentarze
Ach musimy obejrzeć! I książkę zdobyć – ale najbardziej powalila mnie Babcia tekstem o pietruszce. Do zapamiętania :)))
Ale smakowitości! I rybka i filmowe spotkanie 🙂
Bardzo inspirujący wpis. O filmie będę pamiętać, może uda się go zobaczyć.
Wspaniałe! Ależ z niej zdolna gospodyni! Pięknie!
Życzymy Wam spokojnych i radośnych Świąt! Pozdrawiamy 🙂 M. z Bąkami.
Klocek i Kredka
Babcine teksty przypominamy sobie w rodzinie dość często. To bezcenne rady:)
Auroro
Tak, to były prawdziwe smakowitości:)
Zakładko
Jestem ciekawa gdzie film można jeszcze zobaczyć. Na festiwalu był specjalny lektor, który czytał dialogi “na żywca” po polsku. Lista dialogowa nie była zresztą przygotowana w naszym języku:(
Magdo
Dziękujemy za życzenia:) Jeszcze się tu pojawimy z naszymi!