Kiedy ten śliczny włóczkowy serwis dla lalek dotarł do naszego sklepu, dziewczynki oniemiały z zachwytu.
Starsza od razu zapragnęła nauczyć się szydełkować:)
Choć w czasach licealnych, wydziergałam na drutach sporą ilość swetrów o skomplikowanych wzorach, to z szydełkiem nie miałam okazji się zaprzyjaźnić, a jedynym moim dziełem pozostała lekko ściągnięta okrągła serwetka, wykonana na szkolnych zajęciach praktyczno–technicznych. Nie pomyślałabym wtedy, że na szydełku można zrobić takie cudeńka.
W dzieciństwie miałyśmy z siostrą dwa serwisy lalkowe. Jeden z nich plastikowy, przetrwał nasze zabawy i służy do dziś naszym starym zabawkom:)
Drugi, porcelanowy, przeżył wiele naszych kulinarnych eksperymentów. Sok z ogórków rozlewany z dzbanka do małych filiżanek był przepyszny. Przegryzałyśmy go kolorowymi cukierkami układanymi w miniaturowej miseczce. Z całego kompletu, odziedziczonego już zresztą w zdekompletowanej lekko formie po naszych kuzynkach, ostały się zaledwie cztery sztuki miniaturowej porcelany, którą teraz przechowuję już na najwyższej półce kredensu.
Miniaturowe serwisy, służyły kiedyś młodym dziewczętom – podobnie jak domki dla lalek – do nauki gospodarowania i opanowania dobrych manier. Od XVIII wieku zaczęto produkować je jako zabawki dla dzieci z bogatych domów. Dziś stanowią często atrakcyjny przedmiot zainteresowania dla kolekcjonerów. Trudno się dziwić, bo niektóre z nich są naprawdę piękne. Ciekawe ja smakowałby pity z nich sok z ogórków;)
źródła zdjęć: welovepolishpottery, theteasmith, oldworldpottery, oneinchworld
/
Komentarze
Zupełnie zapomniałam ,też miałyśmy z siostrą taki mini serwis . Po każdej zabawie był chowany do specjalnego pudła , każdy przedmiot miął swoje miejsce . Był dzbanek do kawy , mlecznik , cukiernica …. , szkoda ,że gdzieś przepadł . Przypominam sobie ,że był ozdobiony chyba kalkomanią przedstawiającą sceny z sielanek , damy w długich sukniach i dworzanie na trawie spożywają posiłek . To były czasy eeeeeeeeech …..Pozdrawiam Yrsa
Oj, a ja niestety nie mialam serwisu dla lalek, hm, no chyba, przynajmniej nie przypominam sobie. 😉 Ale za to doskonale pamietam zabawy w przerozne podwieczorki i mini przyjecia z lalkami i misiami w rolach gosci – jako zastawa stolowa wystepowaly talerzyki i filizanki z “doroslego” serwisu. Mialam ci ja natomiast moj dzieciecy zestaw talerzy ozdobiony w dzieciece wzorki i komplet sztuccow az od cioci ze Szwecji, z taka ozdobna raczka w male zwierzaczki. Zachowal sie do dzisiaj i korzystaja z niego moi synkowie gdy jedziemy do Polski. Swietna fotka Waszych starych zabawek! 🙂 Pozdrowienia.
Irso,
Wasz mini serwis musiał być uroczy:) Rzeczywiście szkoda, że się nie zachował, ale najważniejsze, że przetrwał w pamięci.
annielo,
No właśnie! Najważniejsza jest wyobraźnia:)
Pozdrawiam Was serdecznie:)
Twój wpis przypomniał mi wakacyjne popołudnia, które spędzałam w ogrodzie Babci. Z siostrą i bratem bawiliśmy się w przygotowywanie podwieczorków: woda z sokiem, owoce z maliniaka, polne kwiaty. Babcia zawsze przynosiła też coś upieczonego. Beztroska zabawa w letnim słońcu. Rozmarzyłam się…