Ostatnie dwa tygodnie, dziewczynki spędziły z babcią i dziadkiem. Atrakcji im, w tym czasie, nie brakowało:) Jedną z nich była wycieczka do nowej poznańskiej słoniarni, którą to wyprawę, tak opisała moja siostra:
W czasach mojego dzieciństwa trudno było o rzeczy codziennego użytku, a cóż dopiero mówić o zabawkach. Dzieci kolekcjonowały wtedy wszystko, co było można. Często były to papierki po czekoladach, historyjki komiksowe z gumy balonowej Donald czy puszki po różnego rodzaju napojach. Ja kolekcjonowałam gumowe i plastikowe zwierzątka. Budowałam im z klocków zagrody i wybiegi, jak w prawdziwym zoo i marzyłam, by zostać w przyszłości weterynarzem. Do naszego domu wszystkie dzieci znosiły z podwórka chore i ranne ptaki, a później razem z siostrą starałyśmy się im pomóc w miarę naszych skromnych możliwości.
Od najmłodszych lat lubiłam bajki ze zwierzątkami w roli głównej. Towarzyszyła mi Gąska Balbinka, Pies Pankracy, Krecik, Delfin Um, Pszczółka Maja, bliżej niezidentyfikowany Kiwaczek czy zwierzęta z Zielonego Lasu. Gdy dostałam nowy tapczan, za starym znalazło się wiele, niewiadomego pochodzenia, tabletek do ssania ;-). Podobnie postępował mały chłopiec Pinio, bohater bajki Ludwika Jerzego Kerna pt. „Proszę słonia”, który wrzucał do porcelanowego słonia nielubiane witaminy, aż ten urósł do monstrualnych rozmiarów. W animowanej wersji bajki usłyszeć można niepowtarzalne głosy Ludwika Benoit w roli słonia Dominika, Irenę Kwiatkowską (mama), Wiesława Michnikowskiego (tata), Edwarda Dziewońskiego czy Mieczysława Czechowicza.
Gdy byłam starsza, zaczytywałam się w książkach Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego, który wraz z grupą przyjaciół podróżował po całym świecie i łapał zwierzęta do ogrodów zoologicznych. Przybliżyło mi to znajomość geografii oraz fauny i flory świata. Po lekturze mogłam obejrzeć opisane zwierzęta w dwóch poznańskich ogrodach zoologicznych. Rodzice często zabierali mnie i siostrę do Starego Zoo w centrum Poznania, gdzie jedną z głównych atrakcji była słonica Kinga. Niestety, nie doczekała się ona większego lokum, które powstało niedawno w Nowym Zoo na Malcie.
W pierwszy weekend tegorocznych wakacji, na poznańskim Starym Rynku pojawiły się kolorowe słonie. W towarzystwie zespołu Republika Czadu Zbigniewa Łowżyła zapraszały do odwiedzin słoniarni.
Nie wypadało przejść obojętnie wobec takiej zachęty, więc razem z dziewczynkami oraz ich babcią i dziadkiem wyruszyliśmy do zoo.
Od samego wejścia towarzyszyły nam w drodze figury słoni, na których umieszczone były informacje o ciekawostkach z życia tych wielkich ssaków.
Słoniarnia wywarła na wszystkich duże wrażenie. Ogromny budynek o powierzchni 1500 m² z „zielonym dachem”, a wokół niego dużo przestrzeni, przy której wybetonowany stary wybieg Kingi wydaje się nader skromny. Zwierzęta mają do dyspozycji 2,5 hektara wybiegu z basenem i 14 hektarów łąk. W zoo przebywają na razie dwa afrykańskie słonie, 10-letni Ninio i 5-letni Yzik, które przyjechały z Węgier, ale niedługo mają do nich dołączyć nowe koleżanki.
Powstała także wioska afrykańska z miejscem do odpoczynku, restauracją, kawiarnią i multimedialną salą konferencyjną. Zadbano również o najmłodszych zwiedzających, którzy nadmiar energii mogą wytracić m. in. na sprężynowym słoniu – huśtawce.
Po powrocie do domu, dziewczynki zajęły się własną wizualizacją słoniarni i przelały ją na papier. Być może osoby odpowiedzialne za wykończenie terenu wezmą pod uwagę te skromne sugestie?
Komentarze
[…] Poznaniu mamy dwa ogrody zoologiczne. Obydwa już gościły na blogu: TUTAJ i […]