Ta największa znajduje się w kościele Franciszkanów przy Rynku Bernardyńskim……
Ostatnie złotojesienne dni już chyba za nami. Cieszę się, że udało nam się jeszcze nałapać promieni słońca – pracując w ogrodzie, wędrując z koziołkami i spacerując… Na poznańską cytadelę zawędrowaliśmy 11 listopada. To park, który trudno przemierzyć w ciągu jednej przechadzki. Mnóstwo tu ciekawych zakątków, ale tym razem wybraliśmy cmentarze na stokach. Większość z nich to groby wojenne różnych narodowości, różnych wojen……
W ogrodzie mojej babci nie było trawnika. Rozkładałyśmy koc pośród krzaczków truskawek lub pod winogronem. Miałyśmy swoje lalki, mnóstwo szmatek i starszą kuzynkę Anię, której chciało się szyć. Ubranka, które dostawały nasze lale nie były wymyślne. Spódniczki na gumce, bluzka z dwóch zszytych razem kawałków materiału…dla nas były wspaniałe!…
Kościół farny w Kościanie. Byłam tam tylko raz, przypadkowo, na ślubie znajomych. To barokowe epitafium od razu zwróciło moją uwagę. Nie znalazłam o nim więcej informacji ale jego wymowa jest bardzo czytelna. Wzruszająca i ponadczasowa. Żal rodziców, którzy tęsknią za swymi zmarłymi w pieluszkach latoroślami przeczy popularnej, postawionej przez Philippe Aries’a tezie, że dawne społeczeństwa były obojętne na śmierć dzieci. Owszem, wysoka ich śmiertelność czyniła odejście dzieci czymś bardziej zwyczajnym, co jednak nie eliminowało bólu rodziców. Pisze o tym również…
Skansen w Sanoku to dla nas bardzo urokliwe miejsce. Nie wiem czy typowe miasteczko galicyjskie, a zwłaszcza pobliska wieś, były takowymi dla ich mieszkańców. Dla wielu pewnie nie, ale wielu wiąże przecież z nimi najcieplejsze dziecięce wspomnienia. Do zgromadzonych w skansenie zagród bojkowskich i łemkowskich wracają podobno nieraz wysiedleni z Bieszczad dawni mieszkańcy górskich wsi. Tu mogą spotkać się ze swoimi wspomnieniami, często przecież bardzo trudnego życia.…