Dzieci gotują Wszystkie kategorie

Kąpiel pianek marshmallow w babcinych filiżankach

22 stycznia 2012

 

Zainspirowana wpisem Ani o opiece nad jej babcinymi serwisami kawowymi, postanowiłam odkurzyć nasze stare filiżanki i opowiedzieć o nich dziewczynkom. Niektóre tworzą jeszcze komplet z podstawkiem i talerzykiem deserowym, inne dawno straciły już swych serwisowych towarzyszy. Obejrzałyśmy sygnatury fabryk, w których je wyprodukowano i zastanawialiśmy się od jak dawna mogą należeć do naszej rodziny. Wspominałyśmy moją babcię i babcię dziewczynek, wyobrażając je sobie przy eleganckim podwieczorku, a potem postanowiłyśmy urządzić podobny.

 

W filiżankach – zamiast kawy czy herbaty – podałyśmy gorącą czekoladę.

By ją przyrządzić, dziewczynki starły na małych tareczkach tabliczkę gorzkiej czekolady, którą następnie dodałyśmy do gotującego się mleka (pół litra). Dodałyśmy też trochę cynamonu i całość ubiłyśmy (po kolei) trzepaczką. Czekoladę rozlałyśmy do czterech filiżanek i w każdej umieściłyśmy po jednej piance marshmallow, która rozpuszczając się powoli, dodaje czekoladzie słodyczy.

Gorąca czekolada z pianką

Cała nasza rodzina wypiła ją później – w bardzo dystyngowany sposób;) – z wybranej przez siebie filiżanki. Myślę, że dla naszej rodzinnej porcelany było też niezwykłe przeżycie;)

Czekolada i porcelanowe filiżanki

Przepis pochodzi z książki Emilii Dziubak „Gratka dla małego niejadka”

/

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz malgosia 23 stycznia 2012 o 11:07

    będę musiał zajrzeć do tej książeczki 🙂 bardzo mi się podobają Wasze pomysły, a widać, że ilustracje też są cudne 😉
    pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego raczkującego bloga o książkach dla dzieci 🙂

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 23 stycznia 2012 o 17:29

    Witaj Małgosiu:)
    Dziękuję za odwiedziny i spieszę zajrzeć na Twojego bloga!

  • Odpowiedz Ewa 24 stycznia 2012 o 12:54

    Jak ja lubię takie sentymentalne podróże w czasie …
    Na książkę, o której piszesz natknęłam się już dzisiaj na jednym z blogów. Zaintrygowana i zachęcona wspaniałymi ilustracjami i jak przypuszczam równie ciekawą treścią, pobiegłam z Antkiem do najbliższej księgarni. Wróciłam z niczym 🙁 Ale się nie poddam – po Twoim wpisie mam nieposkromiona ochotę na pianki w czekoladzie 🙂

    Pozdrawiam ciepło Ciepie i córeczki
    Ewa

  • Odpowiedz Agnieszka (Pikinini) 24 stycznia 2012 o 22:07

    Ewo,
    Pianki w czekoladzie są jak najbardziej wskazane na aktualną aurę pogodową;)
    A książkę oczywiście polecamy!

  • Odpowiedz