Dla moich dzieci, jedną z ulubionych części opowieści z cyklu „Opowiedz nam jak byłaś mała, mamo…” jest wspominanie moich starych zabawek. Niektóre z nich przetrwały i były jeszcze używane przez dziewczynki na różnych etapach ich życia. Te, których już nie ma obrosły mityczną aurą magicznych przedmiotów.
Pamiętam, że z podobną ciekawością lubiłam słuchać opowiadań moich rodziców i cioci o ich zabawkach. Wydawało mi się wtedy, że musiały być niesamowicie piękne i niezwykłe, zwłaszcza te sprzed wojny, o których opowiadała ciocia. Myślę, że i wcześniej dzieci też rozmawiały ze swoimi rodzicami o ich zabawach, które często powtarzały się od wieków w niewiele zmienionej formie, a tradycyjne zabawki też niewiele się czasami zmieniały.
O tym czym bawiły się dzieci w XVIII wieku nie dowiemy się już raczej z przekazów ustnych. Pozostały na szczęście wspomnienia i stare ryciny. To właśnie na ich podstawie Katarzyna Kabacińska napisała książkę „Zabawy i zabawki dziecięce w osiemnastowiecznej Polsce”.
Po jej przeczytaniu nie sposób oprzeć się refleksji nad kulturową ciągłością i ponadczasową rolą zabawy. Podstawowy kanon zabawek powstał zasadniczo już w średniowieczu, a kolejne epoki tylko go powielały dodając charakterystyczne dla danego okresu formy. Jednak istnieją również zabawy odnoszące się do realnych sytuacji życia i one właśnie są w pewnym sensie zawsze typowe dla danego czasu.
Jak bawiły się polskie dzieci w XVIII wieku, przeczytamy w książce. Niemowlętom śpiewano, kołysano je, starszym trochę dzieciom recytowano różne rymowanki połączone czasem z zabawami ruchowymi, klaskaniem czy wyliczaniem.
Oto przykłady takich wyliczanek. Czy nie brzmią czasami znajomo?
„Koci koci łapki,
Pojedziem do babki.
Da nam babka kaszki
A dziadek okraski”
„To tu kokoszka jagiełki warzyła,
W dziobek się sparzyła,
Temu dała, temu dała,
I het poleciała,
Do rzeczki
Po czerwone dla Ignalka (Zosi etc…;) trzewiczki.”
Jeszcze starsze dzieci bawiły się bąkiem, puszczały latawce, grały w bierki, jeździły na łyżwach, bawiły się w chowanego. Inne popularne zabawy to ślepa babka, toczenie obręczy, huśtawka, jazda na drewnianym koniku, ale też śpiew, muzyka, rysowanie, opowiadanie bajek i zabawy naśladujące rzeczywistość: musztra, wesele, taniec, a nawet udział w nabożeństwach czy pogrzebach. Dzieci bawiły się bardzo często na powietrzu nawlekając na źdźbła trawy jagody, kwiatki, plotąc wianki czy strugając fujarki.
Chodowiecki “Zabawy dziecięce” 1785
Ciekawe wspomnienia można przeczytać w przytoczonych w książce fragmentach pamiętników. Henrietta z Działyńskich Błędowska w taki np. sposób przekazuje swojej córce wiadomości o jej prababce, wydanej za mąż w wieku dziesięciu lat za Augusta Działyńskiego: „Nieraz szukano pani wodziny, którą znajdywano z dziećmi na ulicy, górki z piasku sypiącą.”
Sporo miejsca w książce poświęcono również bardzo różnorodnym zabawom uczniowskim i zabawom związanym ze świętami.
Musimy też pamiętać o tym, że w źródłach pisanych pozostawiono głównie wspomnienia zabaw dzieci z wyższych stanów społecznych. Zabawy dzieci wiejskich, na które zarówno one same, jak i ich opiekunowie nie mieli dużo czasu, były wzorowane na obserwowanych czynnościach dorosłych. Maluchy, pasąc bydło, biegały po polach i łąkach, ciesząc się dużą swobodą. Same wykonywały najprostsze zabawki. Podobnie, niestety, przedstawiała się sytuacja dzieci biedoty miejskiej. Ich najczęstszą rozrywką był udział w różnego rodzaju przedstawieniach ulicznych.
Książka to pełne kompendium wiedzy o oświeceniowych zabawach w Polsce i bardzo ciekawy zbiór wspomnień.
Katarzyna Kabacińska „Zabawy i zabawki dziecięce w osiemnastowiecznej Polsce”, Wydawnictwo Poznańskie 2007
/
Komentarze