Nie wiem czy istnieje na świecie kwiat, o większej niż tulipan ilości odmian. Do tej pory wyhodowano ich kilka tysięcy rodzajów, w najrozmaitszych kształtach i kolorach.
W XVII wieku, kiedy mania hodowli tulipanów ogarnęła Europę, kwiaty te mogły decydować o statusie majątkowym całych rodzin. Były źródłem niespodziewanych fortun i wielkich bankructw. Dzięki giełdowym spekulacjom, ceny niektórych cebulek kwiatowych osiągały niebotyczne rozmiary, płacono również ogromne kwoty za niszczenie tulipanów konkurencyjnych hodowców.
To oczywiście awanturnicze czasy płaszcza i szpady, malowniczo opisane przez Aleksandra Dumas’a w powieści „Czarny tulipan”, ale i dziś te piękne kwiaty potrafią wzbudzić wiele emocji. Zwłaszcza gdy trafi się do „tulipanowego raju” – ogrodów Keukenhof w Holandii.
Warto wygospodarować kilka wiosennych dni i pojechać tam razem z dziećmi, dla których nie brakuje w Holandii również dodatkowych atrakcji.
Jedną z nich, może być nocleg na kempingu Duinrell, usytuowanym na terenie parku rozrywki. Na miejscu znajduje się również – co ważne przy kapryśnej wiosennej pogodzie – kryty park wodny.
Z kempingu blisko już jest do Keukenhof, gdzie na kilkudziesięciu hektarach kwitną miliony roślin cebulowych: tulipany, hiacynty, szafirki, narcyzy i inne cudności.
Co roku wymyślane są nowe aranżacje wśród drzew, trawy i wody, ale jedno pozostaje niezmienne: gwarancja przyjemnie spędzonego czasu. Dzieci odnajdą w ogrodach mnóstwo zaskakujących miejsc zabaw, mostków czy torów przeszkód.
Dorosłych zaskakują rozbrzmiewające wokół muzyczne koncerty i wyłaniające się z kwiatów rzeźby.
Jeden dzień spędziliśmy również w miniaturowym miasteczku Madurodam – Holandii, w mikroskali.
Odnaleźliśmy tu nawet maleńki park wodny z kempingu Duinrell, kwiatowe piękności z Keukenhof i serowy targ z pobliskiego miasteczka Gouda.
W tym roku Madurodam zaprasza na wystawę „Ulica Sezamkowa” gdzie dzieci mają okazję spotkać serialowe postacie „na żywo”.
Warto zajrzeć też do średniowiecznego Delft, ojczyzny biało-niebieskiej ceramiki i wrócić znów do Keukenhof:)
Bardzo chciałabym by również w naszym ogrodzie, co roku kwitły tulipany. Jesienią posadziłyśmy z dziewczynkami dużo cebulek kilku odmian kwitnących w różnym czasie. Tulipany oprócz kolorów i kształtów, wyróżnia również ogromne bogactwo nazw.
Tulipany “Rosalie”
My, postanowiłyśmy kolekcjonować te, które noszą nazwy baśniowe.
Mamy już tulipany „Pinokio”…
Tulipany “Pinokio” w naszym ogrodzie
…i „Czerwony Kapturek”.
Tulipany “Czerwony Kapturek” w naszym ogrodzie
To również nasze “Czerwone Kapturki”
Miejmy nadzieję, że kupowanie tulipanowych cebulek już się zdemokratyzowało, i że nie osiągną już one nigdy pułapu XVII-wiecznych cen;)
Tulipany w naszym ogrodzie
Komentarze
Ślicznie!
Już nie mogłam się doczekać tej opowieści, a tak wyczekana ‘smakuje’ wysmienicie!
Dzięki
Natko, dziękuję za miłe słowa:)
Życzę Ci dużo przyjemnych spotkań z tulipanami!
Tak wspaniale opowiadasz o niezwyklych (i zwykłych) miejscach, że bardzo chciałoby się spakować walizkę i wyruszyć. Masz tę wrażliwość, to wyjątkowe spojrzenie na świat, które wychwytuje to co piękne i umiesz się tym dzielić. A zdjęciami można się zachwycać 🙂
Dziękuję za te komplementy, ale myślę, że w tym samym stopniu odnoszą się do Ciebie i Twojego bloga:)
Dziękuję, pozdrawiam ciepło 🙂