Od czasu spotkania w bibliotece z panią Joanna Papuzińską i panią Elżbietą Krygowską-Butlewską – ilustratorką jej poezji, wiemy już jak powstaje książka:) Nic nie stało więc na przeszkodzie by wydać własne literackie dzieło, zwłaszcza, że właśnie zbliżały się urodziny cioci dziewczynek. Zosia rozpoczęła pracę od napisania wierszy. Pierwsze wersy były najtrudniejsze, ale udało się stworzyć utwór o cioci i jej kocie Flo… …oraz drugi – o grzybobraniu:) Później młoda autorka zaangażowała do pomocy starszą siostrę, która pomogła jej w…
Pamiętacie jeszcze naszą zeszłoroczną dynię? Dzielnie oświetlała jesienne ciemności przed domem, a towarzyszyły jej tylko małe dyniątka. W tym roku, postanowiłyśmy zebrać większe dyniowe towarzystwo. Wspólne drążenie dyniowych latarni i gotowanie ogromnego gara zupy, stało się okazją do babskiego, pokrzepiającego spotkania. Zaprosiłam moje przyjaciółki, które przyjechały z dziećmi i oczywiście z dyniami. Wydrążonego miąższu wystarczyło jeszcze na wielki placek! Kiedy zapadły ciemności, wynieśliśmy nasze latarnie przed dom… Było strasznie!!! Co ciekawe jednak, dynie zupełnie nie odstraszały okolicznych kotów. Późnym…
Ośmiornice w kinie
16 września 2010To był całkiem przyjemny sobotni poranek:) Bardzo lubiane przeze mnie – poznańskie Kino Muza – organizuje cyklicznie sobotnie zajęcia dla dzieci, na których spotykają się one z filmem, książką i aktywnie rozwijają tę kulturalną pożywkę na tematycznych warsztatach. Choć takie zajęcia przeznaczone są raczej dla młodszych dzieci, zabrałam też moją starszą córkę by towarzyszyła siostrze w czasie kinowego seansu. Poza tym, promowana na zajęciach książka Wydawnictwa Zakamarki „Tstatsiki i Tata Poławiacz Ośmiornic” napisana jest już jednak dla starszych dzieci.…
„To nie jest bajeczka, możecie mi wierzyć Dwa małe koziołki mieszkają na wieży. Kiedy miejski zegar wybije dwunastą, wychodzą na balkon popatrzeć na miasto. Tupią kopytkami, kiwają główkami pocieszne koziołki. Znaleźć je nie sztuka. Jest takie miasto nad Wartą tam koziołków szukaj.” Ten wierszyk był jednym z całego repertuaru artystycznych utworów o Poznaniu i koziołkach, które recytowałam z zapałem, będąc dawno temu dumnym poznańskim przedszkolakiem. Wierszyk został zarejestrowany przez moich rodziców na taśmie szpulowego magnetofonu i czasami słuchamy…
„Gdybym miał gitarę…” to piosenka śpiewana chyba na wszystkich koloniach i obozach. Znalazłam ją w śpiewniku mojej starszej córki, która właśnie wróciła z kolejnej w swoim życiu kolonii. Znalazłam też kilka innych znajomych piosenek, ale i utwory Myslovitz, Szymona Wydry, Moniki Brodki, których nie śpiewaliśmy oczywiście za moich kolonijnych czasów. Wszystkich piosenek uczy się teraz z zapałem młodsza siostra naszej kolonistki, która już zaczęła przygotowywać się, a nawet pakować do swojego pierwszego wyjazdu. Ma on nastąpić co prawda dopiero…
Budujemy domki dla lalek
9 czerwca 2010Moja starsza córka chciałaby zostać projektantem wnętrz. Dlatego bardzo zainteresowało ją – zorganizowane przez Księgirękę – „Wielkie Projektowanie”. Na warsztatach, których tematem było rozwiązywanie przestrzeni i funkcji we wnętrzach, dzieci otrzymały białe makiety, które wypełniły konstruowanymi mebelkami, wyklejanymi tapetami i układanymi z drewnianych klepek podłogami. Domki, które powstały, bardzo spodobały się mojej młodszej córce, która z racji wieku nie brała udziału w warsztatach. Postanowiłyśmy więc urządzić sobie podobne projektowanie w domu. Wcześniej czytałyśmy też pełną inspirujących pomysłów, książkę…
Kolekcja pluszowych maskotek mojej młodszej córki znów się powiększyła. W sobotę otrzymała od starszej siostry uszytego przez nią samodzielnie słonika, który z drugiej strony – tam gdzie jest niebieski i nie ma ucha – jest mrówkojadem. Słonio–mrówkojad dołączył do swojego filcowego brata – pieska, uszytego już trochę wcześniej. Oba zwierzątka powstały wg wykrojów i z materiałów dostępnych w walizeczce z przyborami do szycia, która jest ostatnio bardzo intensywnie wykorzystywana. Maskotka wspierała oczywiście swoją panią w czasie rodzinnych rozgrywek w…
Patyczaki w towarzystwie Wielkiej Niedźwiedzicy
3 marca 2010W pokoju, który jako dziecko dzieliłam z siostrą, stało ogromne radio, włączane zazwyczaj o 6 rano, godzinie naszej pobudki. Schowana pod ciepłą kołdrą, zastanawiałam się kto w Polsce wyskakuje właśnie z łóżka, by otworzyć okno i raźno gimnastykować się wg wskazówek rześkiego spikera. Wolałam wieczorny Supełek, którego słuchałam raczej tylko w chorobie, gdy nie mogłam biegać po podwórku. Otaczałam się lalkami, ssałam chlorochinaldin na ból gardła i stwierdzałam, że chorowanie nie jest wcale takie złe. Najokropniejsze z tabletek można…
Dzisiejszy dzień, jak każdą zimową sobotę, rozpoczęłyśmy o 8 rano, na naszym swarzędzkim lodowisku. Znów jeździłyśmy same, jedynie w towarzystwie instruktora – emerytowanego hokeisty – pana Kazia. Pan Kazimierz czeka w sobotnie poranki na wszystkie miejscowe dzieci, ale one są chyba o tej porze pogrążone jeszcze we śnie. Nam to o oczywiście nie przeszkadza, bo korzystamy dzięki temu z lekcji indywidualnych:–) Wracając do domu, rozmawiałyśmy o tym jak cieszymy się z naszego lodowiska, a moja młodsza córka żałowała…