Wiosną założyliśmy w ogrodzie nowe kompostowniki, wypełnione już częściowo przekompostowaną ziemią.
Zamieszkały w nich znajdowane w ogrodzie dżdżownice i ziarna cukinii, które posiały dziewczynki. W sklepie ogrodniczym wybraliśmy różne jej rodzaje, co okazało się dobrą strategią, bo dwóch gatunków jeszcze się nie doczekaliśmy. Wszystkie ziarna zostały staranie ułożone w ziemnych dołkach, przysypane i obficie podlane.
Nie mamy jeszcze prawdziwego warzywnika, ale w naszym ogródku ziołowym wygospodarowaliśmy też trochę miejsca na kukurydzę. Wybraliśmy odmianę karłową, bo tylko taka mogła się zmieścić w tym miejscu. Z inicjatywy Zosi, posiane ziarna zostały oddzielone od ziół drewnianym płotkiem własnej konstrukcji;)
Odkrytą ziemię trzeba było często podlewać, co dziewczynki robiły z ochotą, zwłaszcza, że ziarna zaczęły szybko kiełkować. Jednak po tym etapie, dwulistkowe roślinki, przestały jakby rosnąć. Przez kilka dni, ich wygląd nie zmieniał się w widoczny sposób. Zosia postanowiła więc zastosować specjalną strategię ogrodniczą. Wiedząc, że rośliny lubią kiedy się do nich mówi, przygotowała książkę by im poczytać:)
Wybrana lektura, mimo, że opowiadała o sprawach raczej dalekich młodym cukiniom i kukurydzom (rozdział o wizycie u dentysty!), musiała wzbudzić w nich pozytywną energię, która spowodowała ich wielki skok rozwojowy;) Zaczęły rosnąć jak na drożdżach i z dnia na dzień stawały się większe i większe….
Wśród liści cukinii pojawiły się liczne kwiaty, a w końcu owoce – jasnozielone kabaczki, białe patisony i najliczniejsze cukinie w paski.
Kukurydza również rosła świetnie. Pojawiły się kłosy, a niedawno zawiązki kolb. Posialiśmy ją chyba trochę zbyt późno bo nie jestem pewna czy kolby zdążą dojrzeć przed nocnymi przymrozkami.
Za to zbiory cukiniowe okazały się ogromne. Codziennie zaglądaliśmy w ich liściowy gąszcz wyszukując kolejne wyhodowane okazy. Do tej pracy, Zosia zaangażowała nawet swoją przyjaciółkę:)
Były dni kiedy kosz zapełniał się błyskawicznie…
…więc nasza domowa kuchnia wyspecjalizowała się w potrawach z cukinii!
Jedną z ciekawszych, które przyrządziłyśmy, był TORT Z CUKINII. Przepis przywiozłam kiedyś od przyjaciół z Francji. Pamiętam, że bardzo mi wtedy ta potrawa smakowała. Nasz wypiek też nam się udał. Może i Wy spróbujecie?
Do jego przyrządzenia potrzebne są:
Na ciasto:
– 200 g mąki
– 60 g masła (i trochę na wysmarowanie blaszki)
– 2 łyżki oliwy
– 1 jajko i 1 żółtko z jajka
– 10 g soli
Na farsz:
– 3 cukinie
– 150 g liści botwinki
– 2 cebule
– 150 g ugotowanego ryżu
– 250 g sera ricotta
– 2 łyżki posiekanych liści bazylii
– 3 jajka
– 50 g startego parmezanu
– 50 g startego sera typu ementaler
– ząbek czosnku
– 2 łyżki oliwy
– szczypta gałki muszkatołowej
– sól, pieprz
Przygotowanie:
Etap 1 – wymieszać szybko mąkę, sól, masło, oliwę, jajko i dwie łyżeczki zimnej wody. Uformować kulę i włożyć ją na 30 min do lodówki. W tym czasie pokroić cukinię (młodej nie trzeba obierać) i cebulę, podsmażyć je przez ok. 3 min na patelni na oliwie, dodać sól, pieprz, wymieszać z ugotowanym ryżem i pokrojoną botwinką, czosnkiem oraz bazylią.
Etap 2 – wyjąć ciasto z lodówki, 2/3 kuli rozwałkować i rozłożyć w wysmarowanej masłem, okrągłej formie do pieczenia (śred. ok. 22 cm). Ścianki powinny być choć częściowo wyłożone ciastem. Ciasto ponakłuwać widelcem i rozgrzać piekarnik do 210 st.
Etap 3 – napełnić – wyłożoną ciastem formę – farszem z cukinii. W miseczce rozdrobnić ricottę widelcem, dodać 3 jajka, starty parmezan i ementaler, gałkę muszkatołową, sól, pieprz. Zalać tym farsz w foremce, a całość przykryć resztą rozwałkowanego ciasta.
Etap 4 – nakłuć wierzch widelcem, a w środku można zrobić mały otwór – „kominek”. Z resztek ciasta można zapleść warkoczyk i położyć go na górze (nam ciasta wystarczyło tylko na kawałek takiej ozdoby). Całość posmarować żółtkiem i piec ok. 45 min. W czasie ostatnich 15 min, zmniejszyć temp. w piekarniku do 180 stopni.
Z cukinii upiekłyśmy też kilka razy czekoladowe ciasto, wg przepisu z czasopisma „Weranda Country” (cukinię ściera się na tarce), a z patisonów przyrządziłyśmy prosty, ale bardzo smaczny obiad wg przepisu w Lawendowym Domu.
Polecamy też nasz – odkryty w zeszłym roku – cukiniowy chlebek.
Same korzyści z tego czytania:)
/
Komentarze
Gratuluję wspaniałego ogródka warzywnego:) Uwielbiam cukinię, zwłaszcza jako dodatek do leczo. I w przepisie na burgery. Notuję Twój przepis.
Ojej, jakie pyszności mnie ominęły. Muszę szybko wypróbować przepis!