Klocki obrazkowe to dziś już trochę zapomniana zabawka. Zostały zdecydowanie wyparte przez różne rodzaje puzzli.
Moja najmłodsza córka także woli układać– z wiekiem coraz trudniejsze – puzzle. Kiedy dziewczynki były młodsze miały kilka zestawów klocków z obrazkami. Dziś na półce, pozostał już tylko ulubiony komplet z krecikiem.
Sporo takich klocków z naszego dzieciństwa, zachowała na szczęście moja siostra.
Dziewczynki są właśnie na wakacjach w jej domu. Mają tam do dyspozycji urządzony dla nich pokój, ze starymi zabawkami, które należały kiedyś do mnie i siostry.
Ostatnio wyciągnęłyśmy z kartonu stare klocki. Są wykonane z pełnego drzewa i w przeciwieństwie do współcześnie produkowanych – bardzo ciężkie.
Strasznie przyjemnie znów nam się je układało:)
Przypomniało mi się, że do moich ulubionych należały te z legendami polskimi i strojami ludowymi. Właśnie w tych brakuje jednego klocka.
Niektóre z tych zestawów były też chyba odziedziczone po starszych kuzynach bo pamiętam, że obrazki wytarte już były „od zawsze”.
A może i Wy odnajdziecie w tej mini galerii swoje stare znajome klocki?
/
Komentarze
Mają w sobie coś pięknego te klocki. Też miałam podobne. Niestety moje nie zachowały się. Szkoda. Ale z drugiej strony trudno wszystko przechowywać. Niech żyją stare strychy ze skarbami:)
Jakie wspaniałe przypomnienie dzieciństwa. Pamiętam je! Miałam takie, jak na zdjęciu z napisem “Las” i jeszcze taką puszczę. Były ciężkie i wydawały taki miły odgłos kiedy wysypywałam je na stół, odgłos drewna. Jeszcze pamiętam, jak pachniały…
Pamiętam serię ze zwierzętami gospodarskimi: krowy, konie itp. Dla miejskiego dziecka wspaniała nauka poprzez zabawę.
Agnieszko.
To prawda, że trudno wszystko przechowywać więc dobrze, że mam siostrę:)
Takie klocki wpisują się w moją koncepcję ekologicznych zabawek , kt. można przekazać młodszym kuzynom i kt. może kiedyś wrócą do naszych wnuków. Solidne i ciekawe!
Aniu.
Dobrze, że wspomniałaś o zapachu tych klocków. Rzeczywiście pamiętam jak wwąchiwałam się w “Legendy polskie”;)
Aśko.
W końcu jesteśmy w tym samym wieku:) Co więcej, może nasi rodzice kupowali w tym samym sklepie z zabawkami!
Hi, hi, to całkiem możliwe 😉
Pamiętam ,że w przedszkolu były takie klocki , ale nie pamiętam jakie obrazki na nich były.
Bardziej interesowały mnie klocki z literkami , mogłam układać wyrazy , które znałam i poznawać nowe . Bardziej wciągały mnie puzzle , teraz układam okazjonalnie , ale jak zacznę to nie odpuszczam , aż nie skończę.
Klocki , podobne do tych ,które przechowuje Twoja siostra widziałam / o ile dobrze pamiętam / chyba w muzeum zabawek w Kudowie Zdrój . Boję się myśleć ,że zabawki z mojego dzieciństwa to już okazy muzealne , a jednak to prawda .
Pozdrawiam Yrsa
Yrso.
Ja niestety układam puzzle zdecydowanie gorzej i wolniej niż moje córki:)
Pozdrawiam
Ostatnio te puzzle przeżywają u nas renesans za sprawą ich szwedzkich kolegów z Hjelm Verlag (mamy bullerbynowskie) i równie pięknych holenderskich (tu oczywiście Julki). Twój wpis o starych (bezcennych) zabawkach przypomniał mi, by dobrze je schować, gdy ostatecznie wyjdą z użycia:)
Miałam takie klocki z serii ptaki polskie, z krecikiem i jeszcze jedne, z których pamiętam jak przez mgłę jeden obrazek przedstawiający chyba wnętrze domu…drewniana podłoga…jakieś fragmenty biało-czranej kraty…nie mogę skojarzyć jak nazywała się ta seria klocków…miło je wspominam…