Dzieci gotują Dzieci i sztuka Historia dzieciństwa Wszystkie kategorie

Fajnie być książkowym molem

28 czerwca 2009

 

Kiedy jako dziecko wracałam po szkole do domu, zabierałam się zaraz za poszukiwanie ukrytej przez mamę książki. Zazwyczaj odnajdywałam ją w jakimś zakamarku spiżarni lub kuchennej szafki. Mama chowała czasami czytane przeze mnie książki bojąc się, że pochłonięta przez jakąś powieść nie będę odrabiała lekcji lub zapomnę o wyznaczonych mi domowych pracach. Właściwie miała rację. Książki pochłaniałam kilogramami, czytałam pod ławką na lekcjach i często zdarzało mi się nie odrabiać zadań domowych. Popołudniami często jeździliśmy do babci pomagać jej w pracach w ogrodzie, a wieczorem biegaliśmy jeszcze z kolegami po podwórku. Czas między końcem lekcji a powrotem rodziców z pracy był moim ulubionym momentem dnia, kiedy mogłam siedząc na kanapie rozkoszować się lekturą.

W spiżarni, mama przechowywała również papierową torebkę z kupowanymi na kartki cukierkami czekoladowymi. Jako trudno dostępny rarytas były one wydzielane dzieciom raczej bardzo oszczędnie. Kiedy poszukiwałam w spiżarni książki, nie omieszkałam nigdy ominąć również torebki z cukierkami. Zabierałam tylko jednego, by nie zauważono uszczuplenia słodkich zapasów. Cukierek kroiłam następnie na cienkie plasterki, które zjadałam co kilka kartek czytanej książki.

Bardzo lubiłam dzień rozdania świadectw. Wtedy zamiast, jak zazwyczaj, czterech książek, mama przynosiła z biblioteki znacznie więcej lektur. Dodatkowo otrzymywałam książki jako nagrodę za dobre świadectwo, które na szczęście, mimo problemów z odrabianiem zadań domowych, było zawsze bez zarzutu:)

Wszystkie książki układałam z przyjemnością na biurku i wiedziałam, że wakacje, gdziekolwiek je nie spędzę, będą udane!

 

Teraz podobne stosiki układam razem ze swoimi dziećmi. Starsza córka ma też oczywiście własne książki czytane do późna w nocy, ale te, które czytamy razem, dobrane są tak, by były interesujące dla obu dziewczynek, mimo dzielącej je, pięcioletniej różnicy wieku.

Nasze wakacyjne lektury 2009

Zgodnie z mottem Małgorzaty Musierowicz, że „lepiej jest czytać przy jedzeniu niż nie czytać wcale”, do wspólnej lektury przygotowujemy sobie często smaczne przekąski, choć nie są to już dzielone na plasterki czekoladowe cukierki;)

Ostatnio znów skorzystałyśmy z przepisów Cecylki Knedelek, która dla książkowych moli ma specjalną propozycję. Jej ciasteczka przygotowuje się błyskawicznie, choć pewnie jeszcze szybciej zjada;)

Ciasteczka dla moli książkowych

Ciasteczka Cecylki już upieczone

Dziewczynki wiedzą, że przy lekturze odpoczywam najlepiej i często ich prezenty dla mnie są związane z książkami. Bardzo cieszy mnie wspaniała i niezwykle przydatna kolekcja rozmaitych, zrobionych przez nie zakładek do książek.

Moje zakładki do książek

Podobnie piękne zakładki, można znaleźć również w naszym sklepie: Zakładki w sklepie Pikinini

Teraz, wraz z początkiem lata, promujemy wakacyjne czytelnictwo i wszystkie mole książkowe, które kupią u nas minimum 3 książki, otrzymają w prezencie 8 angielskich zakładek-spinaczy w kształcie liści różnych drzew.

Drewniane liście - zakładki do książek

Liście można pomalować, albo podpisać nazwami drzew z których pochodzą.

A może w czasie wakacyjnych wyprawach uda Wam się poszukać ich zielonych braci?

Podobne Wpisy

Komentarze

  • Odpowiedz rodzinkaxl 30 czerwca 2009 o 13:47

    Mmm, Wasze ciasteczka wygladają wyśmienicie! A zakładki – zwłaszcza te od Dziewczynek – urocze i czule chwytają za serce. Już sobie wyobrażam z jaką przyjemnością kończy się czytany rozdział i wkłada w to miejsce Taki Skarb. A te angielskie – muszę przyznać – są z klimatem i humorem.

    Z przyjemnością czytam opowieści z Waszego życia – te bieżące i wspomnieniowe, bo styl, język i fabuła niczym z kart najładniejszych baśni.

  • Odpowiedz