Zakończenie tego roku szkolnego nie było przez dziewczynki radośnie oczekiwane.
Dyplomy i świadectwa zostały obficie skropione łzami rozstania.
Młodsza córka opuszcza przedszkole i rozpoczyna szkolną karierę zerówkowicza. Jest na szczęście nieświadoma targających polską szkołą pomysłów edukacyjnych, które w tym roku skupiły się właśnie na sześciolatkach.
Jej starsza siostra, od września rozpocznie piątą klasę w nowej szkole. Ma nadzieję, że nie będzie oznaczało to również rozstania z najlepszymi przyjaciółkami…
W ten nostalgiczny klimat, zaskakująco trafnie wpisał się temat przedstawienia, kończącego cały rok pracy dziewczynek w studiu baletowym.
Tańczyły do muzyki z „High School Musical”, filmu, którym zachwycają się wszystkie dzieciaki, zwłaszcza te kończące szkołę.
Po raz pierwszy wystąpiły też razem, a ja wciąż nie mogę się temu nadziwić. Przecież kiedy zaprowadziłam starszą córkę na pierwszą lekcję baletu, jej młodszej siostry nie było jeszcze na świecie.
Przez te kilka lat uzbierała nam się w domu całkiem spora kolekcja baletowych strojów, tych do występów na scenie i tych do codziennych ćwiczeń.
Kiedy na nie patrzę, mnie również ogarnia nostalgiczny nastrój. Nie mogę nie wracać wtedy do swoich szkolnych lat, kiedy w Szkole Mistrzostwa Sportowego trenowałam gimnastykę artystyczną. Nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy, ile kolorytu w edukacyjną rzeczywistość PRL-u wnosiła nauka w takiej szkole. To właśnie tam, mieszkający w Polsce cudzoziemcy posyłali zazwyczaj swoje córki. W klasie było nas czterdzieści małych, ale ciężko codziennie pracujących na sali gimnastycznej, dziewczynek. Wszystkie miałyśmy równe stroje, którymi były białe kostiumy pływackie, koniecznie farbowane w domu na czerwono. Na pas zakładało się grubą białą gumę. Trzeba było również mieć specjalne, białe skarpetki bez palców i pięty, których dzierganie było zadaniem domowym naszych mam lub babć. Jedyną ozdobą mogły być białe kokardy we włosach. Nie mam żadnego swojego zdjęcia w takim stroju, ale zachowałam skarpetki i pierwsze zdarte półbaletki, którym w naszej skrzyni skarbów towarzyszą już – schowane również na pamiątkę – pierwsze baletki mojej córki.
Komentarze
Gratulujemy takich wspaniałych dyplomów i życzymy Dziewczynkom niezapomnianych wakacji pełnych niezwykłych, fascynyjących przygód. A swoją drogą wiemy, że nawet gdyby lało, to i tak będzie to uroczy czas z Mamusiną fantazją – zawsze podpowiadającą co tu zrobić by było czarodziejsko! Pozdrawiamy serdecznie! Mama Magda z Lusią i Arturkiem.