To chyba nie koniec naszych wiosennych spotkań z kurami. W ostatni weekend spotkałyśmy się z kurą czarodziejską. To wydarzenie ominęło starszą córkę, która spędzała kilka dni w gorącej atmosferze zmagań na Odysei Umysłu w Gdańsku.
„Czarodziejską Kurę” czytamy od zawsze, czyli tak naprawdę od niedawna.
Właśnie ukazał się czwarty numer tego czasopisma. Tym razem, jego lekturę rozpoczęłyśmy w poznańskiej „Księdzeręce”, gdzie zorganizowano warsztaty twórcze inspirowane kartonowymi pracami pomysłu „Czarodziejskiej Kury”.
Bardzo lubimy te nowatorskie wycinanki. Dzięki nim, jeden z pokoi w domku dla lalek mojej córki, umeblowany jest w bardzo ciekawym stylu.
Tematem wycinanki z najnowszego numeru jest społeczeństwo: policjant, pielęgniarka, muzyk, przedstawiciele różnych zawodów.
Każda z figurek składa się z trzech części, które można dowolnie ze sobą zestawiać, tworząc nowe, zaskakujące postacie.
Takie figury, ale w znacznie większej skali, dzieci tworzyły też w „Księdzeręce”. Na mniejszych kartonach rysowały, wymyślone przez siebie, twarze.
Następnie zamalowywały wałkami – maczanymi w różnych kolorach farb – duże kartonowe części.
Kiedy ich prace wysychały, dzieci siedząc na poduszkach, słuchały historii i wierszyków z różnych numerów „Czarodziejskiej Kury”, czytanych im przez panie prowadzące warsztaty.
Później panie pomagały dzieciom złożyć kartonowe postacie, ale to dzieci decydowały, które części tułowia pasują do każdej z siedmiu głów.
Figury, które powstały, trzeba było jeszcze dopracować, dorysowując im ręce, nogi i części garderoby.
Całe – wspaniale wyglądające – kartonowe społeczeństwo, otrzymało imiona nadane przez dzieci i zostało w przyjaznych murach „Księgiręki”.
Dzieci zabrały natomiast do domu, świeży numer czasopisma. Wycięte z niego kartonowe figurki zabrałyśmy na wiosenny spacer do ogrodu, a potem zamieszkały w naszym; coraz ciaśniejszym; domku dla lalek.
Komentarze