Wg rad Cecylki Knedelek – aby spełniło się sekretne życzenie – wystarczy pomyśleć je w czasie jedzenia czekoladowego ciasta, siedząc jesienią pod kasztanowcem.
Dziewczynki postanowiły wprowadzić w życie pomysł Cecylki, wobec czego sobotni poranek zaczął się pieczeniem odpowiedniego ciasta…
Przepis na nie był – jak zwykle – prosty, a sam proces twórczy również przyjemny. Tym bardziej, że oprócz czynności operacyjnych związanych z ubijaniem białka, mieszaniem i wylizywaniem ciasta, trzeba było jeszcze obmyślić odpowiednie życzenie!
Po południu pojechałyśmy do naszego ulubionego swarzędzkiego parku, którym jest skansen pszczelarski. Uli tu już mało, w małym dworku mieści się hotelik i restauracja, a mieszkańcy pobliskich osiedli jakby zapomnieli o tym miejscu. A jest ono naprawdę urocze – po stawie pływają kaczki, są ławeczki, dwa mostki, mini zoo ze śmiesznymi zwierzakami. Za płotem znajduje się bardzo ruchliwa ulica, a tu jakby wszystko zatrzymało się w pędzie.
Nikt tu właściwie nie spaceruje, za to pod naszym sekretnym kasztanowcem zawsze leży mnóstwo kasztanów:)
Zbierałyśmy je oczywiście do naszego, sławnego już koszyczka uplecionego przeze mnie;) a który jak widać dzielnie znosi kolejne zbiory darów natury.
Kasztany leżały w trawie pośród kwitnących ciągle stokrotek, wokół rosły krzaki ze śnieguliczkami, świeciło wciąż ciepłe słonko, było bardzo, bardzo przyjemnie!
Usiadłyśmy na stojącej w pobliżu ławeczce, rozłożyłyśmy serwetki i z przyjemnością zjadłyśmy nasze ciasto, które na świeżym powietrzu i dodatkowo w towarzystwie unoszących się wokół nas dobrych życzeń;) smakowało podwójnie wybornie.
Później poszłyśmy pod ogromny dąb nazbierać żołędzi. Zawsze kiedy patrzę na to drzewo, zastanawiam się kiedy nasze ogrodowe dąbki osiągną taki rozmiar i ogarnia mnie lekkie przerażenie. Pod dębem oprócz żołędzi znalazłyśmy też zziębniętego motyla. Ich letni czas niestety już się skończył.
W domu dziewczynki ulepiły plastelinowe żołędzie z prawdziwymi czapeczkami. Pomysł zaczerpnęłyśmy z niezastąpionego Pomyskowa🙂 i polecamy go jako prostą, pomysłową jesienną zabawę.
/
Komentarze
Zachwycające i apetyczne jak zawsze!!
Zdjęcia piękne a zapach ciasta czuję aż tutaj! 🙂
Pozdrawiam ciepło!!
Ciasto czekoladowe w nowej wersji trzeba koniecznie wypróbować , przepis prosty i gotowy produkt wygląda zachęcająco , lubię takie nieskomplikowane .Pogoda Wam dopisała , deszcz chociaż szumnie zapowiadany w prognozach, okazał się tylko plotką / na szczęście / .
Wariacje z kasztanami znam , ale ten pomysł na malowanie żołędzi jest dla mnie nowy .
Życzę pogodnego tygodnia , pozdrawiam Yrsa
Witam Was serdecznie.
Ciasto rzeczywiście polecam. Bardzo proste i choć niezbyt efektowne to pyszne. W środku czuć tę prawdziwą czekoladę.
A i trochę słonka na jesiennych spacerach można jeszcze złapać, czego Wam życzę:)
Uwielbiamy Cecylkę Knedelek i uwielbiamy tego bloga. Jest wspaniały pełen pomysłów, natchnień i inspiracji. Cudowny. Książeczki kucharskie posiadamy i jak tylko moi chłopcy będą ciut więksi może juz za rok to chętnie sie pod kasztanowca wybierzemy. Bo ciasta już pieczemy.
Pozdrawiam Iza – Mammamisia
Witaj Izo.
Dziękuję za tyle miłych słów. Życzę Wam wielu ciekawych wypraw i mnóstwa pysznych ciast:)
Ale pięknie wyszło to ciasto 🙂
Chyba muszę wypróbować 😉
maniaczytania.
Nie zapomnij o życzeniu;)